Sylwetka schizoidalna

Ogólnie o osobowości schizoidalnej.
hotaru27

Re: Sylwetka schizoidalna

Postautor: hotaru27 » wt wrz 11, 2018 12:49 am

KAMIL pisze:
pn wrz 10, 2018 7:35 pm
Ja w żadnym wypadku nie mam tendencji do tycia. Sylwetkę mam chłopięcą i chociaż proporcje ciała prezentują się u mnie dobrze (szersza klatka piersiowa i wyraźnie węższe biodra), to jednak jestem bardzo słabo umięśniony. Mi to nie przeszkadza, ale obawiam się, że kobietom, na kontaktach z którymi tak bardzo mi zależy, już tak. Poza tym mam duży problem z szybko marznącymi dłońmi i stopami, co zimą bywa uciążliwe.
Wszystko to kwestia preferencji. Każdy/każda lubi co innego - nic nowego:D. Wg mnie w dzisiejszych czasach całkiem sporo kobiet lubi drobnych mężczyzn. Z DiCaprio też było dawniej niezłe chuchro, a jakoś na branie nie narzekał:D. Jeśli chodzi o mnie to zawsze wolałam tych trochę za chudych niż odwrotnie, ale to może też kwestia zaburzeń odżywiania, a nie tylko zwykłego pociągu. Ode mnie wymagano bym schudła, więc czemu miałabym się umawiać z kimś kto waży więcej. Taka moja chora logika:D
Ja np., zawsze uważałam, że niżsi ode mnie nigdy nie mogliby brać mnie pod uwagę (no wiecie, że to takie niemęskie, gdy facet jest niższy od swojej dziewczyny), a szczerze powiedziawszy zdecydowana większość kiedykolwiek zainteresowanych mną była niższa lub co najwyżej mnie równa. Więc to chyba bardziej kwestia blokad w naszych głowach. Kiedyś myślałam, że nie mam powodzenia, bo jestem trochę zbyt ciężka, a teraz zdarza się, że uważają mnie za zbyt chudą:D. Wszystkim nigdy nie dogodzisz i nie warto próbować.

U mnie z tym tyciem to zależy co jem. Na diecie wegańskiej głównie 57-58 kg. Bardzo ciężko mi wtedy zbliżyć się do 60. Natomiast jedząc standardowo szybko tyję, ale nigdy w życiu nie przekroczyłam granicy 69,9kg co przy moim wzroście nie jest nadwagą - 175-176cm. W moim ciele zawsze przeszkadzały mi nogi, gdy tyję (ważę powyżej 60kg) one chyba najbardziej mi się rozrastają z tym, że mnie podobają się takie wręcz patyki czasem:D:D:D. U siebie bardzo nie lubię ramion, bo są zbyt szerokie. Wcięcie w talii mogłoby być większe, ale tragedii nie ma. Chciałabym mieć bardziej kobiecą sylwetkę. Mam też tendencję do garbienia się. Myślę, że głównie z powodu kompleksu związanego z wysokim wzrostem.

A i u mnie nie ma jakichś większych problemów z brzuchem. No chyba, że mam jakieś większe problemy z trawieniem lub z jelitami coś nie tak, albo zjem coś co pompuje brzuch - kalafior, brokuł itp.
Stopy i dłonie często zimne. Bardzo zimne. Skurcze łapią mnie głównie w łydkach i stopach. Jezu, wykręcanie się palców stóp to coś strasznego. Można pięknego orła wywinąć:D. U mnie jednak na to pomaga suplementacja magnezem. Warto zwracać uwagę na to jaki to magnez. Jedne z najlepiej przyswajalnych to zdaje się jabłczan i cytrynian magnezu (ten drugi może wywołać biegunkę tak samo, jak duże dawki wit. C). A jeśli ktoś tu lubi kaszę gryczaną to polecam:D. Paśkudna:D ale zawsze coś pomaga zwłaszcza, gdy nie ma kasy na suplementy.

observer
Posty: 507
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Sylwetka schizoidalna

Postautor: observer » wt wrz 11, 2018 10:12 am

Ja też właśnie kiedyś byłem na diecie wegańskiej i wtedy ważyłem najmniej. Z różnych powodów zrezygnowałem, głównie zdrowotnych.
Ano i też zawsze miałem problem z zimnymi dłońmi i stopami. To chyba kwestia stresu. Zawsze miałem sporo podwyższony kortyzol (hormon stresu).
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

Fragen
Posty: 257
Rejestracja: wt cze 12, 2018 8:29 am

Re: Sylwetka schizoidalna

Postautor: Fragen » wt wrz 11, 2018 1:33 pm

Do mnie opis sylwetki schizoidalnej pasuje idealnie: jestem szczupła, przy wzroście 170 ważę mniej więcej 48 kg, brak mięśni, drobne stopy i dłonie, głowa przechylona na bok, wąska talia, przez całe lata skurczona sylwetka (było mi zawsze potwornie zimno), kłopoty z oczami (soczewki) skurcze łydek od dzieciństwa, w tym słynne wykręcanie palców(Jezu to jest straszny ból), garbienie się i straszne bóle u postawy czaszki. I wiotkie stawy. Bez problemu i rozciągania jestem w stanie założyć obie nogi za głowę itp. Czyli chyba 100 procent opisu. Kortyzol poza wszelkimi normami. Trochę też odnajduję się w sylwetce zależnej. Zwłaszcza przeprost kolan był moim kłopotem.
O kortyzolu i walce z nim (udanej :-)))) to chyba założę już osobny wątek.

observer
Posty: 507
Rejestracja: sob kwie 15, 2017 3:02 pm
Lokalizacja: woj. Lubuskie

Re: Sylwetka schizoidalna

Postautor: observer » wt wrz 11, 2018 1:42 pm

Ja badanie kortyzolu robiłem dawno temu, jakieś 10 lat temu i miałem około 150% normy o ile pamiętam, także chętnie poczytam Twoje doświadczenia o tej walce :)
"Pacjenci z osobowością schizoidalną uważają się raczej za obserwatorów świata aniżeli jego uczestników".

"Ni boga, ni pana".

hotaru27

Re: Sylwetka schizoidalna

Postautor: hotaru27 » wt wrz 11, 2018 2:21 pm

Fragen pisze:
wt wrz 11, 2018 1:33 pm
brak mięśni, drobne stopy i dłonie, głowa przechylona na bok, wąska talia, przez całe lata skurczona sylwetka (było mi zawsze potwornie zimno), kłopoty z oczami (soczewki) skurcze łydek od dzieciństwa, w tym słynne wykręcanie palców(Jezu to jest straszny ból), garbienie się i straszne bóle u postawy czaszki. I wiotkie stawy. Bez problemu i rozciągania jestem w stanie założyć obie nogi za głowę itp.
U mnie też tych mięśni, jak na lekarstwo. Mam wrażenie jakbym składała się wyłącznie z kości i tłuszczu obleczonych płytko unaczynioną skórą. Często siedzę krzywo, kiwam się lub pochylam mocno do przodu w takim dziwnym "przygarbie" - walczę z tym, bo nie chcę mieć okrągłych pleców przed trzydziestką. Noszę minusy i dodatkowo mam astygmatyzm. Świat widziany bez okularów przypomina mi nieco obrazy Claude'a Monet'a. Stawy bolą i trzeszczą. Był czas kiedy przy chodzeniu strzelały mi nawet palce stóp:D. Często boli mnie kark, a gdy bardziej się zdenerwuję mam wrażenie strasznego napięcia w czole - jakby coś ciągnęło mnie za skórę. Kiedyś byłam dużo bardziej giętka (chodziłam na gimnastykę artystyczną), ale wciąż potrafię się powyginać. Poza tym w trakcie snu przybieram przedziwne pozycje, które często zmieniam:D. Babcia zawsze ma przez to ze mnie ubaw.

Hormonów nigdy nie badałam jakoś dokładnie. Androgeny miałam w normie, lekko przekroczoną prolaktynę, ale biorąc pod uwagę stałe napięcie, które mi towarzyszy to bardzo bym się zdziwiła mając niski kortyzol.

Observer, mnie na diecie roślinnej też ciężko chociaż czuję się na niej, mimo wszystko najlepiej, jak do tej pory. Teraz zdarzyło mi się sporo stresujących sytuacji i znowu włączyło mi się kompulsywne jedzenie. Oczywiście pochłaniam tony niewegańskiego żarcia, bo takie smakuje mi najbardziej:D:D:D. Nie wiem kiedy zdołam wyhamować. Pasowałoby, jak najszybciej zwłaszcza, że coraz więcej punktów zaczyna mnie boleć, a skóra wygląda fatalnie.

Fragen
Posty: 257
Rejestracja: wt cze 12, 2018 8:29 am

Re: Sylwetka schizoidalna

Postautor: Fragen » wt wrz 11, 2018 2:35 pm

hotaru27 - mam to samo z mięśniami. Kości i tłuszcz. No i nic w tym dziwnego bo wysoki kortyzol powoduje zaburzenia we wchłanianiu i cukier zamieniany jest w tłuszcz zamiast zasilać mózg. Z garbieniem walczę i są efekty. Najlepsze jest to że w garbieniu wcale nie chodzi o plecy tylko o klatkę piersiową, która jest ściśnięta i zapadnięta. A jest taka dlatego, że dziecko które się boi i nie jest zaopiekowane kuli się.
Wiesz co ja robię na te plecy czyli na rozciąganie klatki piersiowej?
Córka ma taką piłkę do pilates wielką i na tej piłce się kładę plecami, ręce w dół i rozciągam. Druga technika jest taka: robisz wałek z ręcznika i kładziesz na nim kręgosłup tak żeby pupa była na łóżku i głowa też. Leżysz tak ile się da, a gdy wstajesz kręgosłup sam się prostuje. Wszystkie wymachy rąk do tylu są dobre. Albo tzw titanic :0) ile się da.
Ja mam za słabe mięśnie żeby robić pompki ale robię tzw deskę: opierasz ciało na stopach i przedramionach (np na macie) i starasz się jak najdłużej wytrzymać. To starsznie boli, ale bardzo ćwiczy mięśnie łopatek i je odgina w drugą stronę.
Ja jestem zmotywowana do tych ćwiczeń bo moje dzieci uprawiają sporty i ich sylwetki są po prostu piękne. Poza tym znają mnóstwo fajnych ćwiczeń i pomysłów fizjoterapeutów i mi podrzucają. Jest np taki z piłeczką od ping ponga i punktami spustowymi. Po tygodniu tych męczarni z piłeczką nagle stopy stały się ciepłe. A zawsze miałam sine i 30 skarpet na sobie. A teraz już od roku chodzę boso i nie mam żadnych odcisków. Szok.

hotaru27

Re: Sylwetka schizoidalna

Postautor: hotaru27 » śr wrz 12, 2018 9:10 pm

Dzięki za rady, Fragen:)

Piłki do pilatesu niestety nie mam (miałam niedawno zamiar zapisać się na takie zajęcia, ale cholera nie miałam odwagi, odkładałam i odkładałam, a teraz znowu z pieniędzmi robi się krucho), ale hantle, takie ciężarki z piaskiem, które można zakładać na kostki i nadgarstki, hula hop (od którego boli mnie kręgosłup i pogarsza się rwa kulszowa:D. A takie ładne kolorowe. Z pianką niby, a i tak obija mnie masakrycznie), matę do ćwiczeń i taśmę mam. Do deski robiłam kolejne podejście jakieś 2-3 tygodnie temu (mam bardzo słabe mięśnie okalające kręgosłup, brzuch w lepszym stanie) i skończyłam z pozdzieraną skórą na łokciach:D:D:D. Ale to też wina mojego lenistwa. Gdybym wyciągnęła matę pewnie nie byłoby aż tak źle.

Moim stopom również nie zaszkodziłoby jakieś konkretniejsze rozgrzanie:D. Był czas kiedy często moczyłam je w ciepłej wodzie z dodatkiem siarczanu lub chlorku magnezu i olejkami eterycznymi, trochę krążenie usprawniał też u mnie napar z kwiatów głogu, ale póki co najlepiej sprawdza się chyba świeżo wyciśnięty sok z surowych buraków (ja akurat mam wyciskarkę wolnoobrotową). Ping pongiem mnie zaciekawiłaś:). Jak to się robi? Słyszałam też o pozytywnym wpływie chodzenia bosymi stopami po rozgrzanych kamieniach:D:D:D. Można sobie podgrzać otoczaki w piekarniku i sru w tę i nazad :D:D:D. Jeszcze nie próbowałam, ale mogłoby być przyjemne, tak samo jak chodzenie po ziemi na bosaka (uziemianie lub jeśli ktoś preferuje z angielska - grounding:D:D:D), ale gdzie, ja w Krakowie pospaceruję w ten sposób. Nawet ciężko wyczaić jakieś fajne drzewko do przytulania:D. Pierwszy i ostatni raz w sylwoterapię bawiłam się miesiąc/dwa temu, ale z samego rana. Później kręci się zbyt wielu ludzi.

Fragen
Posty: 257
Rejestracja: wt cze 12, 2018 8:29 am

Re: Sylwetka schizoidalna

Postautor: Fragen » śr wrz 12, 2018 10:48 pm

Kraków? Moje miasto kiedyś-))) ,no i rzeczywiście na boska to chyba po rozgrzanym bruku tam tylko można -))) Ale tak naprawdę to chyba tylko plaża wchodzi w grę nie sądzisz?. Ja mieszkam prawie w lesie. W życiu gołą stopą nie stanę nawet na trawniku za domem. Bo kleszcze i zawsze jakieś szyszki patyki albo korzenie, a to boli jak diabli.
Z tą piłeczka natomiast chodzi o to że zimne stopy to nie problem krążenia w stopach tylko w nogach. To krążenie jest słabe m.in przez ponapinane i skurczone mięśnie i ścięgna. I chodzi o to żeby właśnie te miejsca rozluźniać.
Ćwiczenia z rollerem albo piłeczka są obowiązkiem piłkarzy nie wiem czy inni sportowcy też je stosują ale pytałam fizjoterapeute sportowego i baaardzo polecał. Rzecz jest prosta. Siadasz na macie piłeczkę wsadzasz najpierw pod pośladek i tak sobie ruszysz się trochę żeby zobaczyć gdzie cie zaboli i w miejscu gdzie boli siedzisz i liczysz do 30 aż przestanie boleć. Wierz mi boli jak diabli. Te miejsca które bolą to tzw punky spustowe i to właśnie tam blokuje się energia i krążenie. Po pupie przychodzi czas na uda i tam też boli. Ale potem stopy są ciepłe-))))
A możesz mi powiedzieć o co chodzi z tymi dziwnymi oczami podczas snu? Strasznie mnie zaciekawiłaś i prawdę mówiąc nie mogę sobie tego wyobrazić. W jakim sensie dziwne-)))

hotaru27

Re: Sylwetka schizoidalna

Postautor: hotaru27 » czw wrz 13, 2018 9:29 pm

Fragen pisze:
śr wrz 12, 2018 10:48 pm
Kraków? Moje miasto kiedyś-))) ,no i rzeczywiście na boska to chyba po rozgrzanym bruku tam tylko można -))) Ale tak naprawdę to chyba tylko plaża wchodzi w grę nie sądzisz?. Ja mieszkam prawie w lesie. W życiu gołą stopą nie stanę nawet na trawniku za domem. Bo kleszcze i zawsze jakieś szyszki patyki albo korzenie, a to boli jak diabli.
Na rozgrzanym bruku jest tak przyjemnie chropowato:D. Co do bliższych stopowych kontaktów z glebą miałam bardziej na myśli chodzenie po ubitej, "nagiej" ziemi. Po trawie chyba też bym się bała. Muszę widzieć po czym dokładnie stąpam:D. Zresztą ja nawet pić lubię najbardziej z przezroczystych szklanek żeby mieć lepszy wgląd w ich zawartość:D.
Fragen pisze:
śr wrz 12, 2018 10:48 pm
Z tą piłeczka natomiast chodzi o to że zimne stopy to nie problem krążenia w stopach tylko w nogach. To krążenie jest słabe m.in przez ponapinane i skurczone mięśnie i ścięgna. I chodzi o to żeby właśnie te miejsca rozluźniać.
Ćwiczenia z rollerem albo piłeczka są obowiązkiem piłkarzy nie wiem czy inni sportowcy też je stosują ale pytałam fizjoterapeute sportowego i baaardzo polecał. Rzecz jest prosta. Siadasz na macie piłeczkę wsadzasz najpierw pod pośladek i tak sobie ruszysz się trochę żeby zobaczyć gdzie cie zaboli i w miejscu gdzie boli siedzisz i liczysz do 30 aż przestanie boleć. Wierz mi boli jak diabli. Te miejsca które bolą to tzw punky spustowe i to właśnie tam blokuje się energia i krążenie. Po pupie przychodzi czas na uda i tam też boli. Ale potem stopy są ciepłe-))))
Dzięki za informacje:). Nie brzmi to skomplikowanie, powinnam dać sobie radę. Nie mam latynoamerykańskiego tyłka z betonu, więc może piłeczki posłużą mi przez dłuższy czas:D. Muszę się jutro za nimi rozejrzeć. Czyli mam tak gnębić tylko tyłek i uda, tak? Łydki zostawiam w spokoju? Tak od wypadku dopytuję co by niepotrzebnie się nie męczyć z dodatkowym miejscem:D.
Fragen pisze:
śr wrz 12, 2018 10:48 pm
A możesz mi powiedzieć o co chodzi z tymi dziwnymi oczami podczas snu? Strasznie mnie zaciekawiłaś i prawdę mówiąc nie mogę sobie tego wyobrazić. W jakim sensie dziwne-)))
Czekaj, bo chwilowo zgłupiałam:D:D:D. Wydaje mi się, że odnośnie oczu pisałam głównie o powiększającej się wadzie, co do dziwności podczas snu to chodziło mi wyłącznie o moje nietypowe pozycje w trakcie:). Rzucam się często na łóżku, budzę się z rękami na twarzy, palcem na ustach jakbym kogoś chciała uciszyć, macham stopami śpiąc, leżę poskręcana itp:D. Zresztą z siedzeniem też u mnie słabo, bo najwygodniej mi zazwyczaj w deformujących układ kostny pozycjach:D. Na pewno nie śpię normalnie i ze mną nikt by się nie wyspał. Zresztą sama ze sobą wyspać się nie potrafię:D:D:D. Czasem chciałabym zrobić taki test z kamerą żeby wiedzieć, jak często zmieniam ułożenie ciała i jak to dokładnie wygląda. Mogłabym się posikać ze śmiechu:D.

Fragen
Posty: 257
Rejestracja: wt cze 12, 2018 8:29 am

Re: Sylwetka schizoidalna

Postautor: Fragen » pt wrz 14, 2018 8:37 am

Matko, te oczy to sprawka autokorekty. Chodziło mi o pozycje -) ten telefon mnie kiedyś dobije. Czasem naprawdę dziwne rzeczy wypisuję gdy nie wychwycę zmian.
Tak czytam hotaru27 o twoich pozycjach snu ale nic w tym dziwnego nie widzę szczerze mówiąc -) Z tego co piszesz wynika jedynie że masz bogate sny i dużo się w nich dzieje. I nic w tym dziwnego bo przecież we śnie przerabiamy to czego nie możemy dopuścić do świadomości na jawie. Ja np przez długi czas ostatnio budziłam się z obolałymi palcami u prawej dłoni. I nie wiedziałam o co chodzi. Może pies mi się położył może jakoś kolega małżonek przygniótł. Akurat jednak raz się obudziłam w nocy ręka bolała patrzę a ja śpię z dłońmi zwiniętymi w pięści. No i wszystko stało się jasne. Akurat wtedy miałam problemy z matką próbowałam je jakoś rozwiązać spokojnie a prawdziwy gniew wyłaził nocą. Więc w końcu postawilam sprawę ostro otwarcie i pięści przestały się zwijać.
Ja zresztą bardzo zwracam uwagę na sny. Ich treść powtarzalność. I na pozycję snu też. Mam dużo zwierzaków i wierz mi że najłatwiej rozpoznać czy są szczęśliwe czy coś im dolega właśnie obserwując w jaki sposób się układają do snu.
Więc z mojej perspektywy to raczej super sprawa ze tak intensywnie w nocy zmieniasz pozycje -))) ja bym to przeczytała tak że dużo się dzieje w twojej głowie po prostu i różne ważne dla ciebie sprawy próbują się przebić do świadomości -)
A co do łydek to można tylko jest to trudne bo żeby zadziałało musi być nacisk ciała. Trudno naciskać na łydki. Ale np masaż łydek czemu nie? -))) masaż stóp też nigdy nie zaszkodzi .

hotaru27

Re: Sylwetka schizoidalna

Postautor: hotaru27 » ndz wrz 16, 2018 8:39 pm

Mój telefon robi to samo. Szajby można dostać.

Wydaje mi się, że większość ludzi jednak śpi w miarę spokojnie - w sensie nie wyginają się aż tak by imitować kształtem swego ciała mniej skomplikowane kanji:D:D:D. Zdarza się, że budzę się z zaciśniętymi pięściami i bolącymi palcami, ale moja matka jest takim typem człowieka z którym raczej do porozumienia nie dojdę nigdy. Niby potrafimy rozmawiać "normalnie", ale o niczym głębszym, to wszystko jest powierzchowne, tematy szybko nam się kończą, a we mnie wciąż jest ogromny żal. Nie potrafię jej wybaczyć, to raczej się nie zmieni. Chociaż jakiś miesiąc temu nawet przemknęło mi przez myśl, że może warto byłoby jakoś naprostować ten nasz kontakt. Zaproponowała żebyśmy obejrzały wspólnie stare zdjęcia. Wydawała się odrobinę wzruszona, w moich oczach przez chwilę stała się bardziej człowiekiem, ale to dla mnie wciąż za mało.
Moje życie wewnętrzne jest dużo bogatsze niż zewnętrzne, więc w sumie nie powinnam się dziwić, że tak świruję śniąc:D. Tak szczerze powiedziawszy, gdy śpię jestem najszczęśliwsza, to moja ulubiona część dnia. Nawet w koszmarach często czuję się lepiej niż w realnych sytuacjach.

Ćwiczyłam wczoraj i dziś z piłeczką ping pongową i rzeczywiście ból jest duży. Mimo upływu 30 sekund wciąż odczuwam silny ból - on się praktycznie w ogóle nie zmniejsza, ale stopy naprawdę trochę rozgrzewa:). Bolesnych punktów mam ze 20 o ile nie więcej:D. Postaram się tak trenować codziennie przynajmniej przez miesiąc żeby zobaczyć o ile może mi się poprawić. Co do patentu z ręcznikiem - albo coś zrobiłam źle, albo mój kręgosłup tego nie lubi, bo ledwo się położyłam na zrolowanym ręczniku i już zaczął mi dawać popalić nerw kulszowy. Może to ćwiczenie jednak nie dla mnie?

chudzielec
Posty: 1252
Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm

Re: Sylwetka schizoidalna

Postautor: chudzielec » ndz cze 26, 2022 11:07 pm

https://pl.wikipedia.org/wiki/Astenia
Astenia (łac. asthenia, z stgr. ἀσθένεια) – stan słabości fizycznej i psychicznej organizmu. Osoby z astenią mają budowę ciała: szczupłą z wąskimi ramionami, zapadniętą klatką piersiową, długimi i szczupłymi kończynami oraz słabo rozwiniętymi mięśniami.
https://en.wikipedia.org/wiki/Harm_avoidance

Gbur
Posty: 636
Rejestracja: pt sty 08, 2016 12:00 am
Kontakt:

Re: Sylwetka schizoidalna

Postautor: Gbur » pn cze 27, 2022 1:23 am

Jeszcze pół roku moje ciało samoczynnie zwijało się do pozycji embrionalnej, gdy tego nie pilnowałem, teraz pracuję nad tym, żeby mniej się krzywić. Za dużo wydałem na fizjoterapię, teraz sam staram się ćwiczyć.
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości