Czy czujecie potrzebę posiadania dzieci?
Re: Czy czujecie potrzebę posiadania dzieci?
Jestem tu chyba w mniejszości bo zawsze chciałam mieć dzieci, zawsze mnie wzruszały no i je mam. Dziś już trudno byłoby mi sobie wyobrazić dom bez dzieciaków choć czasem człowiek ma wszystkiego dość zwłaszcza emocjonalnie bo sam często gęsto pod kreską a musi zachować pion i ramy na emocje dzieci. Tych zaś jest pierdyliard dziennie
Powiem wam też że gdyby nie dzieci nie zabralabym się chyba za terapię i tak na poważnie walke o siebie. Bo kiedy widzisz czego dziecko potrzebuje łatwiej ci zobaczyć czego sam nie dostałeś i jak taki brak niszczy psychikę i co ma wspólnego z zachowaniami schizoidalnymi. Pierwszy z brzegu przykład - lęki społeczne. Dzieci jak wiadomo boją się samodzielnosci np zadzwonić samodzielnie do fryzjera pójść do sklepu samemu zapytać o coś dorosłego itp. Pamiętam jak z córką to sobie ćwiczylyśmy raz ja byłam fryzjerką raz ona potem pierwszy telefon ze mną obok żeby było wsparcie mamy. Przy dzieciach dopiero zrozumiałam jak delikatna i skomplikowaną psychikę ma człowiek. Ale rozumiem też doskonale że można nie chcieć potomstwa.
Powiem wam też że gdyby nie dzieci nie zabralabym się chyba za terapię i tak na poważnie walke o siebie. Bo kiedy widzisz czego dziecko potrzebuje łatwiej ci zobaczyć czego sam nie dostałeś i jak taki brak niszczy psychikę i co ma wspólnego z zachowaniami schizoidalnymi. Pierwszy z brzegu przykład - lęki społeczne. Dzieci jak wiadomo boją się samodzielnosci np zadzwonić samodzielnie do fryzjera pójść do sklepu samemu zapytać o coś dorosłego itp. Pamiętam jak z córką to sobie ćwiczylyśmy raz ja byłam fryzjerką raz ona potem pierwszy telefon ze mną obok żeby było wsparcie mamy. Przy dzieciach dopiero zrozumiałam jak delikatna i skomplikowaną psychikę ma człowiek. Ale rozumiem też doskonale że można nie chcieć potomstwa.
Re: Czy czujecie potrzebę posiadania dzieci?
Antynatalizm oddaje moje odczucia co do posiadania dzieci. Wiem że moje problemy siłą rzeczy przeszłyby na nie, więc tak jak ja, tak i one byłyby nieszczęśliwe. Poza tym, tak zwyczajnie przeraża mnie życie samo w sobie, więc i posiadanie dzieci i ogrom z tym problemów też mnie przeraża. Linia problemów jakie się uzewnętrzniły w moim życiu nie jest warta przedłużania...
-
- Posty: 39
- Rejestracja: śr cze 05, 2019 9:41 am
Re: Czy czujecie potrzebę posiadania dzieci?
O, Fragen dobry komentarz, masz dla kogo walczyć de facto, poprawiać się etc
Co do dzieci i tak i nie. Tak, bo mam tak samo na imię jak ojciec, więc jakbym miał syna... serio, jedyny powód aktualnie
Chciałbym wychować człowieka, przekazać mu moje wartości, a i żeby czasem chatę posprzątał. Lubię 'dobrze chowane' dzieci, te bardziej rozgarnięte a najbardziej w nich [w większości] to szczerość. Mają tę niewinność, tę bezpośredniość, prostą logikę i prawdomówność, za którą ludzie od zawsze rugali. Potem taki dzieciak odkrywa, że hej, kłamanie/milczenie jest całkiem dobrym wyjściem. Następnie się zaczyna wszystko chrzanić
Z drugiej strony jestem człowiekiem niesamowicie nieodpowiedzialnym, unikającym odpowiedzialności, autodestruktywnym i w ogóle nie przystosowanym do opiekowania się kimkolwiek. Dużo za dużo zmian by dzieciak wprowadził. Jeszcze muszę się wyszaleć i całą wikipedię przeczytać.
Wygląda na to, że jak dorosnę to będę chciał mieć, ale póki co nie chcę i nie zamierzam
Co do dzieci i tak i nie. Tak, bo mam tak samo na imię jak ojciec, więc jakbym miał syna... serio, jedyny powód aktualnie
Chciałbym wychować człowieka, przekazać mu moje wartości, a i żeby czasem chatę posprzątał. Lubię 'dobrze chowane' dzieci, te bardziej rozgarnięte a najbardziej w nich [w większości] to szczerość. Mają tę niewinność, tę bezpośredniość, prostą logikę i prawdomówność, za którą ludzie od zawsze rugali. Potem taki dzieciak odkrywa, że hej, kłamanie/milczenie jest całkiem dobrym wyjściem. Następnie się zaczyna wszystko chrzanić
Z drugiej strony jestem człowiekiem niesamowicie nieodpowiedzialnym, unikającym odpowiedzialności, autodestruktywnym i w ogóle nie przystosowanym do opiekowania się kimkolwiek. Dużo za dużo zmian by dzieciak wprowadził. Jeszcze muszę się wyszaleć i całą wikipedię przeczytać.
Wygląda na to, że jak dorosnę to będę chciał mieć, ale póki co nie chcę i nie zamierzam
Nikt nie ma racji
Re: Czy czujecie potrzebę posiadania dzieci?
.
Ostatnio zmieniony ndz cze 19, 2022 5:48 pm przez Ari, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Czy czujecie potrzebę posiadania dzieci?
zawsze bardzo chciałem mieć dzieci i żonę. Miałem okazję na to bo dziewczyna była bardzo za mną i w ogóle ładna i mądra . Z 5 lat . Dobrze się stało ze nie jest ze mną ma teraz dziecko chyba . Ja się bardzo cieszę ze ma . To co większość chyba już mam poukładane na tyle ze mogę bez większego żalu pożegnać się z taka perspektywa. W ogóle mam wrażenie takie całościowe ze w życiu stałe tracę wszelkie moje nadzieje i plany i jest coraz łatwiej nie walczyć już z tym bo po prostu jestem inny. W ogóle od momentu niemowlęctwa człowiek genetycznie jest nastawiony na przetrwanie kolekcjonuje marzenia spełniają to na początku matka potem ojciec rodzina przyjaciele i lecisz z tematem szczęśliwie wyrabiasz dwójkę trójkę potem luzik emeryturka k spokojnie spełnione życiowe zadanie umierasz . Może trochę szkoda bo krótko ale wszystko ma się odfajkowane. Z zaburzeniami jest tak ze od małego masz nasrane i walczysz z ta ułomnością nie wiedząc o tym ze walczysz i produkujesz się bardziej niż inni. Wiec i marzenia, planu są mocniejsze i realizacja trudniejsza wręcz niemożliwa no nie? Potem u mnie nastąpił krach . Bo ja w ogóle jestem ukryta OS . W szkole miałem pierdylion znajomych i nawet przyjaciół . Włuczylem się z każda danego dnia opcja na popicie podpalenie. Miałem kolegów dresiarzy , muzyków którzy nawet wydają płyty teraz, i taka paczkę ludzi z dobrych domów i dobrych szkół bo akurat z nimi mogłem pogadać i się nie nudzić . Od 23 roku życia jeszcze miałem terapie i poznałem tam ta dziewczynę ale teraz mam 30,5 z nią już 2.5 roku nie jestem i odchodzą naturalnie głupie pomysły . Nawet niw interesuje się dziewczynami . Sex lubię ale się nie staram o to . Myśle ze nigdy nie byłem rozpasany w tym kierunku i niezależnie od os po prostu go nie uprawiam bo dla mnie to nigdy nie był cel tylko chyba zawsze chciałem mieć kogoś kogo będę kochać . Tak mi się wydawało bo mam os i nigdy nikogo nie pokocham - kolejna sprawa ma światło dzienne i nie staram się z tym walczyć . Dobrze zrobiło mi moje załamanie nerwowe bo miałem konkretne chociaż to j tak wszystko subiektywne. Wracając do tematu chce dzieci ale nie mógłbym ich wychować w trosce i miłości. Mam psa którego umiem kochać i wiem ze ma dobre życie ze mną . Potrafię mu dać w każdym razie wszystko czego potrzebuje pies razem z troska i miłością i bezpieczeństwem . Umiem odgraniczyć już ta linie między racjonalnym postępowaniem żeby jak najmniej krzywdzić i kontrolować wrodzony popęd reprodukcyjny rodzinny etc. Chociaż szczerze mówiąc z tym krzywdzeniem to prawie niemożliwe. Ciagle ciotka się o mnie martwi chyba nawet się czasami boi a ja nie wiem jak mam zrobić żeby było Ok . Matce dałem bilet w jedna stronę na szczaw ze nie chce jej widzieć albo jak najrzadziej tylko kiedy nie ma innego wyjścia . I wszyscy mówią ze jak ja się zachowuje i ja wtedy wypiwrdalam się na głowę bo zalewają mnie wspomnienia tego co mnie spotkało z jej strony.
W każdym razie bardzo ciekawa sprawa mnie teraz się przypomniała mianowicie w społecznościach murzyńskich w których opiekę sprawuje się w grupie i małej społeczności zaburzenia osobowości występują w promilowych ilościach . Czytałem o tym napewno rylko nie mam już źródła . To eliminuje genetyczne podłoże tego . Z drugiej strony są polskie badania które to wskazują ze podłoże genetyczne w 75% (?) jest za to odpowiedzialne . Pewno dlatego ze opierają się na polskich danych . Myśle ze mam racje . Często prosta prawda zostaje niezauważalna w gąszczu fragmentaryzacji na coraz dokładniejsze dane bardzo mnie ten argument przekonuje murzynami bo jest prosty. W ogóle tworzy się miliardy danych naukowych a nie ma to nic wspólnego z prawda. Chociażby na tym przykładzie . Kogo z tych badających poinformowano na studiach o badaniach w czarnej Afryce żeby nie tworzyli prawd objawionych wyssanych z palca opierając się na pewnie wielu ważnych uczonych danych którym tez nikt nie powiedział o tym prostym fakcie . Znam tez jedna dziewczynę która już jest doktorem socjologii ! Byłem jednym z jej badanych pod katem słuchajcie " migracji ludzi w wieku 20-30 lat za granice w miastach od tylu do tylu tysięcy " . Ona nawet jak kupuje sukienki na fb to musi się wypowiedzieć w jakimś uczonym tonie. Nauka uniwersytecka teraz to bardziew . Smiem twierdzić ze nie idąc na studia robisz sobie przysługę w każdym mierzalnym wymiarze poza wymiarem propagandowym lewicowym . No i to chciałem powiedzieć bo mnie boli
W każdym razie bardzo ciekawa sprawa mnie teraz się przypomniała mianowicie w społecznościach murzyńskich w których opiekę sprawuje się w grupie i małej społeczności zaburzenia osobowości występują w promilowych ilościach . Czytałem o tym napewno rylko nie mam już źródła . To eliminuje genetyczne podłoże tego . Z drugiej strony są polskie badania które to wskazują ze podłoże genetyczne w 75% (?) jest za to odpowiedzialne . Pewno dlatego ze opierają się na polskich danych . Myśle ze mam racje . Często prosta prawda zostaje niezauważalna w gąszczu fragmentaryzacji na coraz dokładniejsze dane bardzo mnie ten argument przekonuje murzynami bo jest prosty. W ogóle tworzy się miliardy danych naukowych a nie ma to nic wspólnego z prawda. Chociażby na tym przykładzie . Kogo z tych badających poinformowano na studiach o badaniach w czarnej Afryce żeby nie tworzyli prawd objawionych wyssanych z palca opierając się na pewnie wielu ważnych uczonych danych którym tez nikt nie powiedział o tym prostym fakcie . Znam tez jedna dziewczynę która już jest doktorem socjologii ! Byłem jednym z jej badanych pod katem słuchajcie " migracji ludzi w wieku 20-30 lat za granice w miastach od tylu do tylu tysięcy " . Ona nawet jak kupuje sukienki na fb to musi się wypowiedzieć w jakimś uczonym tonie. Nauka uniwersytecka teraz to bardziew . Smiem twierdzić ze nie idąc na studia robisz sobie przysługę w każdym mierzalnym wymiarze poza wymiarem propagandowym lewicowym . No i to chciałem powiedzieć bo mnie boli
Re: Czy czujecie potrzebę posiadania dzieci?
.
Ostatnio zmieniony pt lip 31, 2020 11:29 pm przez i.j, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Czy czujecie potrzebę posiadania dzieci?
jak już z kimś jestem to nic nie potrafię z siebie oddać komuś bo rzeczywiście nie mam prawie żadnych prawdziwych reakcji . Oczywiście jak ukryte OS sprawiam wrażenie ze mam ich cała paletę ale to jeszcze gorzej dla mnie . Zapomniałem o tym ze mam problem Dosłownie wyleciało mi z głowy bo tak dobrze samego siebie przekonałem o tym co jest ze mną tak naprawdę nietak . Otóż przejzalem ostatnie rozmowy z nią i byłem po prostu nieludzki do kogoś kto oddał mi serce . Nie tyle nie miałem skrupułów żeby kończyć związek co ja nie miałem świadomości zupełnie w cZym jest problem i dlaczego nie mogę z nią już być . wiedziałem ze nie chce ale nie miałem świadomości tej co teraz. w utajonym os to jest lęk przed pochłonięciem tylko ze inaczej bo byl utajony nawet przedemaną . Rozprawialem o emocjach i uczuciach ubierałem w słowa różne sprawy ale to wszystko nie należy do mnie nie jest ze mną zintegrowane naprawdę. mam jeszcze coś ciekawego dla mnie do napisania ale jutro napisze bo nie chce mi się klikać. Bez związku z dziewczynami i związkami.
Genetyczne podłoże w zaburzeniach osobowości nie Jest trafione . Te badania nie były robione przez rdzenna ludność Afryki ale na niej i nie maja ZO . czy można tłumaczyć coś co Pozatym oficjalnie nie jest choroba problemami genetycznymi ? Ja w tym widzę jakaś taka niedokładność . Te wszystkie badania nad ZO to tylko spekulacje generalnie i szukają tam gdzie nie ma czego szukać i kręcą się niepotrzebnie w kółko . Niezły maja burdel w tym archeo tak naprawdę . Rozumiem ze ciężko wyjść z pewnych trendów w badaniach na które teraz jest moda czyli właśnie genetyka i zapomina się o prostych faktach i dlatego ta cała nauka naukowość badawczosc ta taka nowoczesna jest zjebana. Wiem ze brzmię śmiesznie ze jestem taki pewny w tym ale w świetle tego co przeczytałem ten fakt przeczy po prostu temu ze genetyka tylko ze trudno walczyć z całymi osiągnięciami "nowoczesnej nauki"( Pozatym nie wydaje mi się żeby oni mieli jakiekolwiek fakty w tyje dziedzinie poza statystyka . Jedynym faktem jest to ze w rodzinach gdzie jest wielu opiekunów takie sprawy nie występują . Kolor skory nie ma znaczenia . Na koniec powiem tylko ze wiem ze jestem gowno domorosły naukowiec. Kollotaj pisał o początkach rodu ludzkiego w więzieniu i po 40 latach go wydali dopiero i wyprzedził wszystkich w swojej dziedzinie. Psychologia jest zasrana dziedzina gdzie nikt nie ma danych tak naprawdę zadnych. Jeśli przeczytasz Junga to nie ma tam ostatecznych konkluzji bo na tym to polega cała psychologia aczkolwiek ciężko zaprzeczyć 20 tomom jego życiowej pracy która wskazuje na to ze ludzka psychika jest fenomenem i jest spójna niezależnie od rasy kultury czasu itd na przełomie tysięcy lat wskazuje to samo . Tylko ze zanim ktoś w tej sprawie zostanie wysłuchany ze to nie jest podłoże genetyczne tylko wychowanie w warunkach niesprzyjających to trzeba będzie zakopać dziesiątki magazynowanych ton statystyk tego bagna . W ogóle widzę tych psychologów specjalistów jako generalnie głupków . Sprawa jest zamknięta a robi się z tego modę na sukces odcinki 5000 i nic nowego się nie dzieje
Genetyczne podłoże w zaburzeniach osobowości nie Jest trafione . Te badania nie były robione przez rdzenna ludność Afryki ale na niej i nie maja ZO . czy można tłumaczyć coś co Pozatym oficjalnie nie jest choroba problemami genetycznymi ? Ja w tym widzę jakaś taka niedokładność . Te wszystkie badania nad ZO to tylko spekulacje generalnie i szukają tam gdzie nie ma czego szukać i kręcą się niepotrzebnie w kółko . Niezły maja burdel w tym archeo tak naprawdę . Rozumiem ze ciężko wyjść z pewnych trendów w badaniach na które teraz jest moda czyli właśnie genetyka i zapomina się o prostych faktach i dlatego ta cała nauka naukowość badawczosc ta taka nowoczesna jest zjebana. Wiem ze brzmię śmiesznie ze jestem taki pewny w tym ale w świetle tego co przeczytałem ten fakt przeczy po prostu temu ze genetyka tylko ze trudno walczyć z całymi osiągnięciami "nowoczesnej nauki"( Pozatym nie wydaje mi się żeby oni mieli jakiekolwiek fakty w tyje dziedzinie poza statystyka . Jedynym faktem jest to ze w rodzinach gdzie jest wielu opiekunów takie sprawy nie występują . Kolor skory nie ma znaczenia . Na koniec powiem tylko ze wiem ze jestem gowno domorosły naukowiec. Kollotaj pisał o początkach rodu ludzkiego w więzieniu i po 40 latach go wydali dopiero i wyprzedził wszystkich w swojej dziedzinie. Psychologia jest zasrana dziedzina gdzie nikt nie ma danych tak naprawdę zadnych. Jeśli przeczytasz Junga to nie ma tam ostatecznych konkluzji bo na tym to polega cała psychologia aczkolwiek ciężko zaprzeczyć 20 tomom jego życiowej pracy która wskazuje na to ze ludzka psychika jest fenomenem i jest spójna niezależnie od rasy kultury czasu itd na przełomie tysięcy lat wskazuje to samo . Tylko ze zanim ktoś w tej sprawie zostanie wysłuchany ze to nie jest podłoże genetyczne tylko wychowanie w warunkach niesprzyjających to trzeba będzie zakopać dziesiątki magazynowanych ton statystyk tego bagna . W ogóle widzę tych psychologów specjalistów jako generalnie głupków . Sprawa jest zamknięta a robi się z tego modę na sukces odcinki 5000 i nic nowego się nie dzieje
Re: Czy czujecie potrzebę posiadania dzieci?
To działa jak katastrofa lotnicza. Nawet jeśli na koniec podadzą opinii publicznej pojedynczą przyczynę, to zawsze jest złożenie wielu czynników, które same w sobie do katastrofy nie prowadzą. Obsługa załadowała więcej bagażu niż było przewidziane > piloci nie wiedzieli i nie uwzględnili tego w obliczeniach ilości paliwa > doszło do usterki zaworu i paliwo wyciekało > to był nocny lot i nikt nie widział wycieku > instrukcje awaryjne nie były dość dokładne > piloci podjęli błędną decyzję > zabrakło paliwa i samolot lądował na wodzie choć nie miał daleko do docelowego lotniska, gdyby piloci wiedzieli co się dzieje zawróciliby albo wylądowali gdzie indziej.
Problem polega na tym, ze jest coś takiego jak psychologiczna resilience – wiele osób wychowało się w niesprzyjających warunkach, ale tylko część (i pewnie mniejsza) ma przez to spieprzone życie. Są też badania z udziałem bliźniąt.
Ja nie miałem złych warunków, były pewne problemy ale żadnej patologii, zaangażowanie też było, i dla mnie złe warunki wychowania nie tłumaczą mojej OS.
Tak samo jak można traktować genetykę jako „magiczną” przyczynę problemu, tak samo dla mnie „magiczne” jest twierdzenie, że to przez nieuświadomioną, niepamiętaną traumę z dzieciństwa. Ostatecznie i tak istotne jest tylko czy obecnie jesteś w stanie poskładać sobie narrację, która stanowi / będzie stanowić punkt wyjścia do lepszego przystosowania się.
Po pierwsze psychologia nie ma dokładnych narzędzi do redukcjonistycznego podejścia. To co mogą robić jest zwykłym szukaniem korelacji i to często pomiędzy abstrakcyjnymi konstrukcjami. A po drugie psychika to dynamiczny system złożony i chyba jedynym sposobem badania takich jest zbudowanie dostatecznie dokładnego komputerowego modelu i sprawdzanie jak system się zachowuje gdy zmienia się parametry i założenia. Do tego trzeba mieć dokładną wiedzę o podstawowych zasadach, zjawiskach budujących system.
Nawet przeanalizowanie działania programów komputerowych jest trudne i do końca niemożliwe, jeśli nie masz kodów źródłowych.
Jesteś bardzo pewien tego, co zmierzono w tym badaniu i jak to interpretować. Tymczasem, z tego co wiem, są spore różnice w diagnozach ZO pomiędzy różnymi kulturami i same kryteria diagnostyczne mogą być, pewnie są, mocno kulturowo zależne. Widać ta badana grupa pierwotna była dość egalitarna, z tego co czytałem w takich grupach próba wymuszenia na kimś co ma robić i jak, jest traktowane jako niewłaściwe zachowanie. Być może takie grupy są bardziej elastyczne i łatwiej akceptują różne niestandardowe cechy, nie ma takiej społecznej presji jak u nas, nie ma wzmacniania problemów. Jest wiele prac którymi mogą się zająć i znaleźć swoją rolę w grupie, nie ma przymusu osiągania wysokiej wydajności, grupa pracuje wspólnie i się wszystkim dzieli, podczas gdy u nas wszyscy muszą wypracowywać normę wydajności, dorośli w pracy żeby zarobić na utrzymanie i dzieci w szkole (oceny), co powoduje duża ilość presji i stresu, i brak czasu do dbania o dobrostan własny i innych. Ale to też tylko takie paplanie.
Problem polega na tym, ze jest coś takiego jak psychologiczna resilience – wiele osób wychowało się w niesprzyjających warunkach, ale tylko część (i pewnie mniejsza) ma przez to spieprzone życie. Są też badania z udziałem bliźniąt.
Ja nie miałem złych warunków, były pewne problemy ale żadnej patologii, zaangażowanie też było, i dla mnie złe warunki wychowania nie tłumaczą mojej OS.
Tak samo jak można traktować genetykę jako „magiczną” przyczynę problemu, tak samo dla mnie „magiczne” jest twierdzenie, że to przez nieuświadomioną, niepamiętaną traumę z dzieciństwa. Ostatecznie i tak istotne jest tylko czy obecnie jesteś w stanie poskładać sobie narrację, która stanowi / będzie stanowić punkt wyjścia do lepszego przystosowania się.
Po pierwsze psychologia nie ma dokładnych narzędzi do redukcjonistycznego podejścia. To co mogą robić jest zwykłym szukaniem korelacji i to często pomiędzy abstrakcyjnymi konstrukcjami. A po drugie psychika to dynamiczny system złożony i chyba jedynym sposobem badania takich jest zbudowanie dostatecznie dokładnego komputerowego modelu i sprawdzanie jak system się zachowuje gdy zmienia się parametry i założenia. Do tego trzeba mieć dokładną wiedzę o podstawowych zasadach, zjawiskach budujących system.
Nawet przeanalizowanie działania programów komputerowych jest trudne i do końca niemożliwe, jeśli nie masz kodów źródłowych.
Jesteś bardzo pewien tego, co zmierzono w tym badaniu i jak to interpretować. Tymczasem, z tego co wiem, są spore różnice w diagnozach ZO pomiędzy różnymi kulturami i same kryteria diagnostyczne mogą być, pewnie są, mocno kulturowo zależne. Widać ta badana grupa pierwotna była dość egalitarna, z tego co czytałem w takich grupach próba wymuszenia na kimś co ma robić i jak, jest traktowane jako niewłaściwe zachowanie. Być może takie grupy są bardziej elastyczne i łatwiej akceptują różne niestandardowe cechy, nie ma takiej społecznej presji jak u nas, nie ma wzmacniania problemów. Jest wiele prac którymi mogą się zająć i znaleźć swoją rolę w grupie, nie ma przymusu osiągania wysokiej wydajności, grupa pracuje wspólnie i się wszystkim dzieli, podczas gdy u nas wszyscy muszą wypracowywać normę wydajności, dorośli w pracy żeby zarobić na utrzymanie i dzieci w szkole (oceny), co powoduje duża ilość presji i stresu, i brak czasu do dbania o dobrostan własny i innych. Ale to też tylko takie paplanie.
Re: Czy czujecie potrzebę posiadania dzieci?
Możesz to rozwinąć? W jaki sposób byłeś nieświadomie „nieludzki”? A czego Ona była świadoma?
Re: Czy czujecie potrzebę posiadania dzieci?
Ona miała problemy z manią . Ja posiadałem informacje nt co to jest jak się objawia i wiedziałem ze to jest jej problem . Miałem to info z jednej strony tak? Z drugiej strony kompletnie zupełnie nie obchodziło mnie żeby chociaż wziąć pod uwagę jej problemy żeby to powiązać z reakcja odpowiednia . Jako ze sobie to wytłumaczyłem w głowie , znalazłem potencjalne rozwiązania dot. Jej terapii i dawałem swoje zdanie ale kurwa nawet nie wiem jak to powiedzieć .. myśle ze ktoś zdrowy umiałby wachlarzem uczuć emocji przekonać chociaż porozmawiać inaczej do tego znaleźć jakiś klucz do człowieka. A ja zacząłem potem kiedy widziałem ze jestem bezskuteczny w tym pomaganiu się irytować i być cyniczny i gowniany a ona miała manie . A potem po prostu nic nie szło na prZod . Był tu taki użytkownik który się już nie udziela ale napisał długi tekst i tez to widziałem tak jak on . Robił wszystko co trzeba, raz w tyg chodził do kina kupował kwiaty bo tak się robi , dziewczyna szczęśliwa wszystko do przodu ale po 5 latach po prostu to się skończyło , okazało się ze ma os i teraz chodzi na kawę do ogródka gdzieś w Polsce i nic mu się nie chce bo nie widzi w tym sensu
-
- Posty: 9
- Rejestracja: ndz cze 21, 2020 10:38 pm
Re: Czy czujecie potrzebę posiadania dzieci?
Mam 24 lata. Zawsze myślałam, że będę mieć męża i dzieci. Ale chyba bardziej chciałam tego ze względu na presję społeczną i żeby być taka jak inni, "normalni" ludzie. Dzieci są mi obojętne - ani mnie nie zachwycają, ani też ich nie nienawidzę, po prostu są. Gdybym była mężczyzną, chyba chciałabym mieć dzieci, nie oszukujmy się, jednak mężczyźni mają o wiele mniej roboty przy nich. Jako kobieta widzę zwyczajnie o wiele więcej minusów niż plusów dzieci. Poza tym dla mnie to trochę bez sensu, przez kilka lat 100% siebie poświęca się dziecku, następne kilka lat jest już trochę bardziej luz, a po 18 rż. takie dziecko i tak się wyprowadza na studia i człowiek zostaje sam w domu. Dla mnie to po prostu zbyt duża strata energii na wychowanie takiego dziecka, a w sumie w zamian niewiele się ma z tego, choć ktoś pewnie powie, że ten uśmiech dziecka wszystko wynagradza. Ja się bardzo szybko męczę i mam zbyt mało energii na posiadanie dziecka. Jeszcze jedna kwestia jest taka, totalnie nie umiem w relacje damsko-męskie i szansa na to, że znajdę męża jest mała, bo nie chcę być z byle kim tylko po to, żeby nie być sama.
-
- Posty: 15
- Rejestracja: pn cze 22, 2020 9:18 pm
Re: Czy czujecie potrzebę posiadania dzieci?
nie czuję takiej potrzeby
-
- Posty: 101
- Rejestracja: sob sie 20, 2016 9:33 pm
Re: Czy czujecie potrzebę posiadania dzieci?
Od niedawna jestem zdecydowany. Nie chcę żadnych dzieci a jedyne co bym chciał to pozostawić po sobie jakiś ślad w pamięci innych. Wiedząc jakiego miałem ojca oraz to że jestem taki między innymi przez niego wiem że byłbym w najlepszym wypadku taki jak on. Nieobecny, zdystansowany, nieprzekazujący męskiego wzorca. Boję się, że moje dziecko cierpiałoby tak samo jak nie bardziej jak ja a ja sam tego doświadczając w przeszłości, z określonym stylem przywiązania i deficytami umiejętności społecznymi nie potrafiłbym mu pomóc.
Zresztą posiadanie dziecka mi i tak nie grozi skoro w wieku 25 lat byłem co najwyżej na jednej "randce" a liczba związków wynosi okrągłe zero.
Zresztą posiadanie dziecka mi i tak nie grozi skoro w wieku 25 lat byłem co najwyżej na jednej "randce" a liczba związków wynosi okrągłe zero.
Re: Czy czujecie potrzebę posiadania dzieci?
Ja czuję i mam dzieci. Całkiem inna relacja jest z własnym dzieckiem. Poza tym dziecko wpływa pozytywnie na nastrój, trzeba wstać i żyć i uśmiechnąć się. Inna sprawa z przedszkolem i tym wszystkim potem, ale można przez to przecierpieć, nie trzeba się przecież angażować. Da się przeżyć szczególnie jak ma się dobre relacje z partnerem i gdy nie trzeba mieszkać razem, a jednocześnie ma się od niego zawsze wsparcie.
Re: Czy czujecie potrzebę posiadania dzieci?
Bardzo fajnie, że ma pani udane życie. Pytanie tylko czy ma pani OS? Bo nie słyszałem o osobie, która z OS tworzyłaby udany związek i miała rodzinę.Laura pisze: ↑sob lut 13, 2021 9:45 amJa czuję i mam dzieci. Całkiem inna relacja jest z własnym dzieckiem. Poza tym dziecko wpływa pozytywnie na nastrój, trzeba wstać i żyć i uśmiechnąć się. Inna sprawa z przedszkolem i tym wszystkim potem, ale można przez to przecierpieć, nie trzeba się przecież angażować. Da się przeżyć szczególnie jak ma się dobre relacje z partnerem i gdy nie trzeba mieszkać razem, a jednocześnie ma się od niego zawsze wsparcie.
solus contra omnes
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości