phoebe0.142 pisze:Ciekawe. Też miałem kiedyś fobię społeczną. Ale to zbyt zawiłe i nudne, żeby pisać o tym tutaj. Musielibyśmy pogadać przez jakiś komunikator, żeby zobaczyć w jakim stopniu to podobne przypadki.
Mogę tylko powiedzieć, że gdy rozmawiałem o tym z psychologiem to powiedziała, że sam zrobiłem sobie psychoterapię dzięki której pozbyłem się fobii, według niej nieświadomie. Według mnie jakąś tam świadomość miałem.
Ja mam "obawowy" stosunek do ludzi od dzieciństwa. Przez kolejne szkolne lata tylko mi się to pogłębiało, by w wieku 18 lat pojawiły się u mnie reakcje psychosomatyczne, które uniemożliwiają mi życie w społeczeństwie.
phoebe0.142 pisze:A ciężko Ci się pisało tą wiadomość?
Łatwiej jest mi napisać wiadomość na forum niż inicjować kontakty w rzeczywistości. Z drugiej strony, często nachodzi mnie smutna refleksja, że internet to iluzja, takie samooszukiwanie się i kontakty stąd rzadko kiedy mogą się realizować w rzeczywistości.
chudzielec pisze:szukamodp pisze:Nie jestem pewna co do tej diagnozy. Lubię ludzi, ale nie jestem wylewna na początku znajomości, bo z powodu złych doświadczeń i zbytniej wrażliwości boję się negatywnych reakcji innych ludzi.
Ja tez lubię ale tylko nielicznych. Trudno tez lubić tych od których jestem zależny.
U mnie gdy pojawia się jakaś zależność, to bardzo łatwo potrafię się zniechęcić i wybrać samotność. Boję się zbliżyć do ludzi, bo obserwuję, że ludzie wolą zabawowe, płytkie relacje. Mam tendencję do szukania drugiego dna. Inni uważają, że to dziwne, bo odbierają elementy rzeczywistości takimi jak im ktoś je opisał.
chudzielec pisze:szukamodp pisze:Czasami wyrażam swoją opinię zbyt dobitnie, co trochę pasuje do opisu tego zaburzenia.
Ja tez np mówiąc wprost co ludzi widza w oglądaniu 22 facetów biegających na boisku za kawałkiem napompowanego plastiku.

Nie podzielanie zbiorowych emocji, bo ktoś powiedział, że tak trzeba, również czyni mnie w opinii innych dziwakiem.
chudzielec pisze:szukamodp pisze:Gdy moje poglądy czy styl bycia zostają odrzucone, mam tendencję do izolowania się. Wtedy czerpię pocieszenie ze świata fantazji.
Święty spokój i można wymyślić co się chce. Moim zdaniem:
wszystko dzieje się w głowie.
Nawet człowiek nie zdaje sobie sprawy jak wiele to jest warte. Jest co opowiadać.
Gbur pisze:Czesć,
moim zdaniem jestes gdzies pomiędzy os. unikającą, a schizoidalną (teoria spektrum: unikająca->schizidalna->schizotypowa).
Ciekawa koncepcja. Możesz mieć rację. Ja do tego zauważam w swoich relacjach czasami borderline.
Gbur pisze:Też mam/miewam/miałem fobię społeczną, do której się nigdy nikomu nie przyznałem. Objawy nasilały się szczególnie, gdy byłem osłabiony psychicznie i pod wpływem stresu (którego nie miałem żadnego ujscia) + niskie poczucie własnej wartosci; ustają gdy mam większą kontrolę nad sytuacją.
Niebezpieczeństwo mija i sytuacja jest opanowana. Można odpocząć. A jak najlepiej uniknąć trudnych sytuacji? Np. można zostać w domu.
W moim przypadku stres jest też w domu. Zaburzenia mam odziedziczone. Trudno jest mi czerpać skądś energię.
Gbur pisze:Ja tez lubię ale tylko nielicznych. Trudno tez lubić tych od których jestem zależny.
Ja nie lubię ludzi. Wyrósł duży mur.
W takich sytuacjach można pomyśleć, że innym też łatwo nie jest żyć. Każdy ma trochę inne strategie obronne. Jeden oddziałuje na otoczenie, inny w zdominowanym przez kogoś otoczeniu dusi się.