Pisząc to jestem gadułą. Siedzę u siebie w wynajmowanym na czas studiów pokoju próbując uczyć się do poprawki od której zależy mój los (21 lat). Za ścianą dziewczyna z którą mieszkam rozmawia jak co dzień przez telefon już drugą godzinę ze swoją partnerką. Nasz kontakt jest taki że jeżeli się miniemy i to też nie codziennie to mruknę "cześć" i na tym kontakt się kończy nie dlatego że może się na nią obraziłem - wobec hetero kobiety czy mężczyzny zachowałbym się identycznie. A za oknem huczy życie w mieście, jak co weekend zresztą. Gdybym jak co dzień nie zadzwonił do matki to liczba wypowiedzianych przeze mnie słów by była jednocyfrowa.
Chyba stąd nick - tak czasem żartując mówię o sobie że jestem żywym kamieniem - milczę, jestem apatyczny, bez życia i zainteresowań choć w głowie mi huczy i moje życie przeniosło się w dużej mierze na poziom fantazyjny. Mam coś w rodzaju świata w swojej głowie od prawie 15 lat i to tam prowadzę bogate i bujne życie.
Witam wszystkich.
Żywy Kamień
-
- Posty: 1257
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Żywy Kamień
cześć
Nie przejmuj się. Nie warto z większością ludzi rozmawiać.
Nie przejmuj się. Nie warto z większością ludzi rozmawiać.
-
- Posty: 101
- Rejestracja: sob sie 20, 2016 9:33 pm
Re: Żywy Kamień
Czasem jednak samotność boli i to wręcz fizycznie i jest też potrzeba otwarcia się na kogoś, po to jest chociażby to forum. Dla mnie jest to podobne do instynktu przetrwania. Taki paradoks bo przez lata nauczyłem się być "podmiotem autonomicznym" i nawet nie mam już ochoty na socjalizację choć jeszcze coś we mnie skowycze. Jakaś nadzieja że może będzie jeszcze dobrze i może ta bajka skończy się dobrze chociaż ja osobiście co do pewnych kwestii związanych z życiem, szczególnie tym uczuciowym, nie mam już większych złudzeń że będzie normalnie.
Żeby nie zapomnieć jak to jest mówić zdarza mi się mruczeć do siebie.
Żeby nie zapomnieć jak to jest mówić zdarza mi się mruczeć do siebie.
Re: Żywy Kamień
cześć
Skądś to znam.Żeby nie zapomnieć jak to jest mówić zdarza mi się mruczeć do siebie.
-
- Posty: 1257
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Żywy Kamień
Za 10 lat szanse będą dużo mniejsze.ZywyKamien pisze:Jakaś nadzieja że może będzie jeszcze dobrze i może ta bajka skończy się dobrze chociaż ja osobiście co do pewnych kwestii związanych z życiem, szczególnie tym uczuciowym, nie mam już większych złudzeń że będzie normalnie.
viewtopic.php?p=558#p558
Zaniedbanie/ignorowanie opisanych w linku punktów później będzie skutkować niemożliwością ich wykonania.
Znajdziesz się w sytuacji bez alternatywnej.
-
- Posty: 101
- Rejestracja: sob sie 20, 2016 9:33 pm
Re: Żywy Kamień
Witam, ja już sobie obiecałem coś niedawno i mam taki deadline - jeżeli nie znajdę nikogo do 25 roku życia na co się zanosi z zerowym doświadczeniem w moim budżecie prywatnym znajdzie się stały punkt "prostytutki". Generalnie to im bardziej ufam niż zwykłym kobietom bo są szczere w tym że to robią dla kasy a "przebieg" zwykłej kobiety nieraz nie różni się od przebiegu dziewczyny z internetu.
-
- Posty: 1257
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Żywy Kamień
Poruszaliśmy ten temat Gburem. Nie jest tak różowo jak się wydaje.ZywyKamien pisze:Generalnie to im bardziej ufam niż zwykłym kobietom bo są szczere w tym że to robią dla kasy a "przebieg" zwykłej kobiety nieraz nie różni się od przebiegu dziewczyny z internetu.
viewtopic.php?p=542#p542
Deadline'y to ja sobie ustalałem przez ostatnie 10 lat łącznie z takim że jeśli się nie zmienię do 30'stki to się powieszę. Żadnego nie spełniłem.ZywyKamien pisze:Witam, ja już sobie obiecałem coś niedawno i mam taki deadline - jeżeli nie znajdę nikogo do 25 roku życia na co się zanosi z zerowym doświadczeniem w moim budżecie prywatnym znajdzie się stały punkt "prostytutki".
Re: Żywy Kamień
Też sam sobie stawiałem deadliny i to nie działały. A brało się to z tego, że rzeczywiście lepiej działałem pod presją. Może nie tyle lepiej się czułem działając pod presją (bo poziom stresu bywał wykańczający), ale przynajmniej działałem i skupiałem się na jednej rzeczy.
Ale zauważ, że presja zwykle bierze się z warunków zewnętrznych. Jeżeli sam wyznaczasz sobie deadline, niejako zakładając że ten deadline wytworzy presję, pod wpływem której zaczniesz działać - to czy masz w sobie tyle siły(?), by samemu na sobie wytworzyć presję?
Ale zauważ, że presja zwykle bierze się z warunków zewnętrznych. Jeżeli sam wyznaczasz sobie deadline, niejako zakładając że ten deadline wytworzy presję, pod wpływem której zaczniesz działać - to czy masz w sobie tyle siły(?), by samemu na sobie wytworzyć presję?
-
- Posty: 1257
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Żywy Kamień
Zawsze.Gbur pisze:Ale zauważ, że presja zwykle bierze się z warunków zewnętrznych.
Z pewnością nie jestem w stanie. Mobilizacja nastąpi w ostatniej chwili w warunkach wielkiego stresu.Gbur pisze: Jeżeli sam wyznaczasz sobie deadline, niejako zakładając że ten deadline wytworzy presję, pod wpływem której zaczniesz działać - to czy masz w sobie tyle siły(?), by samemu na sobie wytworzyć presję?
-
- Posty: 101
- Rejestracja: sob sie 20, 2016 9:33 pm
Re: Żywy Kamień
Deadline traktuję jako wypadkową stresu i czynników zewnętrznych, gdybym był zrelaksowany i miał komfort psychiczny nie nakładałbym na siebie obowiązków. Zdarza mi się jednak robić wyjątki bo dwa tygodnie temu zacząłem się bez żadnego bata nad sobą uczyć do poprawki którą mam za tydzień a od której zależy moje utrzymanie się na studiach i dzięki temu udało mi się już teraz względnie dobrze opanować materiał tak że powinienem zdać ale pofolgowałem sobie w weekend i mam przez to wyrzuty sumienia że straciłem dwa dni. I znowu nakładam na siebie rygor.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości