Przyczyna zgłoszenia się do lekarza lub terapeuty
Re: Przyczyna zgłoszenia się do lekarza lub terapeuty
Objawy psychosomatyczne (długotrwały ucisk w klatce piersiowej i duszność - natężenie na tyle duże, że praktycznie przestałem funkcjonować i wychodzić z domu). Skierowany do psychiatry po konsultacjach u wszystkich możliwych kardiologów, pulmonologów, neurologów itp. Psychiatra stwierdził psychosomatyczne podłoże dolegliwości, przy okazji wykrył OS.
Life is suffering.
Re: Przyczyna zgłoszenia się do lekarza lub terapeuty
A po tej diagnozie od psychiatry wdrożyłeś jakieś leczenie lub dalsze konsultacje medyczne? Dostałeś jakieś zalecenia w związku z tymi objawami psychosomatycznymi? Możesz napisać czy otrzymanie diagnozy jakoś wpłynęło na twoją sytuację?observer pisze: ↑wt wrz 11, 2018 9:08 pmObjawy psychosomatyczne (długotrwały ucisk w klatce piersiowej i duszność - natężenie na tyle duże, że praktycznie przestałem funkcjonować i wychodzić z domu). Skierowany do psychiatry po konsultacjach u wszystkich możliwych kardiologów, pulmonologów, neurologów itp. Psychiatra stwierdził psychosomatyczne podłoże dolegliwości, przy okazji wykrył OS.
Życie jest straszne, a potem się umiera.
Re: Przyczyna zgłoszenia się do lekarza lub terapeuty
Psychiatra już na 1 wizycie stwierdził, że na 90% ma to podłoże psychiczne. Miał rację - przepisał leki i za jakiś czas wszystko prawie całkiem minęło. Stwierdził, że te objawy to moja "wewnętrzna wymówka" przed podjęciem aktywności i odpowiedzialności życiowej. Z tego też powodu zaprzestałem oczywiście dalszej diagnostyki, gdy wszystko minęło.
Life is suffering.
Re: Przyczyna zgłoszenia się do lekarza lub terapeuty
Oczywiście, że zaprzestałeś. Kto nigdy nie uciekł przed możliwością zmiany niech pierwszy rzuci kamieniem.observer pisze: ↑czw paź 11, 2018 3:12 pmPsychiatra już na 1 wizycie stwierdził, że na 90% ma to podłoże psychiczne. Miał rację - przepisał leki i za jakiś czas wszystko prawie całkiem minęło. Stwierdził, że te objawy to moja "wewnętrzna wymówka" przed podjęciem aktywności i odpowiedzialności życiowej. Z tego też powodu zaprzestałem oczywiście dalszej diagnostyki, gdy wszystko minęło.
Życie jest straszne, a potem się umiera.
Re: Przyczyna zgłoszenia się do lekarza lub terapeuty
Nie wiem czy dobrze zrozumiałeś. Chodzi o to, że przed trafieniem do psychiatry odwiedziłem mnóstwo kardiologów, pulmonologów, neurologów itp. celem ustalenia przyczyny duszności. Gdy trafiłem do psychiatry i po jego lekach duszność ustąpiła, to zaprzestałem chodzenia po innych lekarzach. U psychiatry leczę się ciągle i ciągle biorę leki.
Life is suffering.
Re: Przyczyna zgłoszenia się do lekarza lub terapeuty
Ja miałem załamanie nerwowe epizod psychotyczny i atak lekowy oraz ciśnienie krwi mi skoczyło do chyba 240 jakoś przynajmniej tak się czułem wiec chyba wszystko na raz i 12 dni w psychiatryku.
Re: Przyczyna zgłoszenia się do lekarza lub terapeuty
Początki choroby to bóle serca i drętwienie lewej ręki.
Z takim objawami zgłosiłem się do lekarza (czekałem z tym prawie rok, nie było poprawy, tylko nasilało się).
Dochodziło też do tego ogólne rozdrażnienie nerwowe.
Lekarz dał mi skierowanie na EKG, ale od razu sugerował, że ma to podłoże psychiczne.
EKG zrobiłem tego samego dnia, miałem ponoć jakieś zaburzenia pracy serca, typowe dla nerwicy.
Trafiłem do psychologa i psychiatry, pomogły leki. W czasie leczenie pojawiały się różne inne objawy, ale wtedy już wiedziałem, że to sprawa psychiki. Objawy somatyczne, praktycznie znikły, później pojawiło się coś najgorszego w życiu - natrętne myśli.
Ktoś, kto tego nigdy nie przeżył nie wie co znaczy cierpienie. Trzy razy wychodziłem z depresji, ale jakbym miał mieć nawrot tych myśli, to od razu biorę sznur i do lasu.
To całkowicie paraliżuje życie, myślisz 300, 500, 1000 razy dziennie o tym samym - treść nie ma w sumie większego znaczenia, przeważnie jest to urojony problem.
Pomogła mi zmiana leków - terapia owszem też, ale tu widzę większe działanie farmakologii.
Obecnie dalej jestem w trakcie leczenia, od wczoraj wieczora mam silny nawrót natrętnych myśli - jak mi nie przejdzie, to rozwiązanie będzie tylko jedno. Nie mam siły i ochoty się po raz kolejny z tym mierzyć, tylko po to, aby po paru latach czekać na kolejny nawrot choroby.
Z takim objawami zgłosiłem się do lekarza (czekałem z tym prawie rok, nie było poprawy, tylko nasilało się).
Dochodziło też do tego ogólne rozdrażnienie nerwowe.
Lekarz dał mi skierowanie na EKG, ale od razu sugerował, że ma to podłoże psychiczne.
EKG zrobiłem tego samego dnia, miałem ponoć jakieś zaburzenia pracy serca, typowe dla nerwicy.
Trafiłem do psychologa i psychiatry, pomogły leki. W czasie leczenie pojawiały się różne inne objawy, ale wtedy już wiedziałem, że to sprawa psychiki. Objawy somatyczne, praktycznie znikły, później pojawiło się coś najgorszego w życiu - natrętne myśli.
Ktoś, kto tego nigdy nie przeżył nie wie co znaczy cierpienie. Trzy razy wychodziłem z depresji, ale jakbym miał mieć nawrot tych myśli, to od razu biorę sznur i do lasu.
To całkowicie paraliżuje życie, myślisz 300, 500, 1000 razy dziennie o tym samym - treść nie ma w sumie większego znaczenia, przeważnie jest to urojony problem.
Pomogła mi zmiana leków - terapia owszem też, ale tu widzę większe działanie farmakologii.
Obecnie dalej jestem w trakcie leczenia, od wczoraj wieczora mam silny nawrót natrętnych myśli - jak mi nie przejdzie, to rozwiązanie będzie tylko jedno. Nie mam siły i ochoty się po raz kolejny z tym mierzyć, tylko po to, aby po paru latach czekać na kolejny nawrot choroby.
solus contra omnes
Re: Przyczyna zgłoszenia się do lekarza lub terapeuty
.
Ostatnio zmieniony pt lip 31, 2020 11:30 pm przez i.j, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 1257
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Przyczyna zgłoszenia się do lekarza lub terapeuty
Kiedyś z 10 lat temu tak maiłem ze prawie połowa ciała mi zdrętwiała.
W przychodni położyli mnie na EKG sprawdzili i powiedzieli ze to z nerwów żebym się uspokoił.
Jakieś krople na serce dostałem.
Nie miałem chyba nigdy aż tak źle jak Wy.i.j pisze: ↑wt kwie 14, 2020 1:09 pmU mnie echo tych myśli wciąż trwa, wzmacnia się przy sytacjach stresowych lub przypominających inne sytuacje; cały czas stanowią lekkie "tło" - choć coraz częściej pojawiają się dni, że ich nie ma. Teraz natężenie jest takie, że da się z tym żyć, choć przeszkadza - potrafię np. po sto kilka razy dziennie sprawdzać jakąś stronę internetową
Czasem jakieś wspomnienie, drobna myśl rozstraja i wyprowadza mnie z równowagi na kilka dni.
Dziś pół nocy nie spałem ciągle myśląc o pewnej drobnostce.
Współlokator postanowił w ramach porządków zniszczyć ogród którym opiekowała się kiedyś dawno temu moja matka.
Mieszkałem sam przez lata się tym nie opiekowałem. Gdy o tym wspomniał wyprowadziło mnie to zupełnie z równowagi.
Śniła mi się matka. Po przebudzeniu pierwsze myśli od razu o tym.
Już w tamtym roku chciał wyciąć wszystko. Co gorsza oczekiwał pomocy w tym i częściowo wymusił ją mnie.
Początkowo się tym nie przyjmowałem ale gdy sąsiedzi wspomnieli o tym że "zniszczone zostały piękne kwiaty" i "po co było to robić", "jakby twoja matka to widziała". Nie mogłem sobie poradzić tez z tym ze przez długi czas a o wszystkim decydowałem a teraz wręcz odwrotnie nie mam prawie nic do powiedzenia. Moge mieszkać za darmo ale mam niewiele do powiedzenia.
Czasem podobne drobne rzeczy wyprowadzają mnie zupełnie z równowagi przywołując echa przeszłych kryzysów.
Katują mnie wtedy nawracające myśli z najgorszych momentów życia. Czasem myślę wtedy o samobójstwie upiciu się, zwolnienie z pracy. Z 80% tych myśli jest wyolbrzymiona i nie odnosi się do wydarzeń obiektywie ważnych i kluczowych.
Najczęściej pocieszam się myśl ze wszystko przeminie ale marna to pociecha bo żyjemy tu i teraz.
Re: Przyczyna zgłoszenia się do lekarza lub terapeuty
Ja w psychiatryku miałem coś takiego jak drętwienie . W sumie mam ciagle w niektórych momentach takie uczucie ktore rozumiem ze wszystko co robię jest niewłaściwe i nie mogę się na żadna reakcje zdecydować i nieruchomieje . Szczególnie kiedy jest dużo ludzi i interakcje. chociaż potrafię rozmawiać z ojcem i może z kilkoma innymi ludźmi . Tylko nie nazwałbym tego drętwieniem tylko unieruchomieniem . Bo drętwota to taka ze się nie możesz ruszyć bo fizycznie masz problem a unieruchomienie to wtedy kiedy psychicznie tak to rozumuje:)
Re: Przyczyna zgłoszenia się do lekarza lub terapeuty
Wiem.i.j pisze: ↑wt kwie 14, 2020 1:09 pmVorenus - pomyśl sobie, że one się kończą. To była jedyna rzecz, która dała mi kiedyś nadzieję i dzięki której wtedy nie zastosowałam takiego rozwiązania - że jeśli się pojawiły, to się skończą. U mnie echo tych myśli wciąż trwa, wzmacnia się przy sytacjach stresowych lub przypominających inne sytuacje; cały czas stanowią lekkie "tło" - choć coraz częściej pojawiają się dni, że ich nie ma. Teraz natężenie jest takie, że da się z tym żyć, choć przeszkadza - potrafię np. po sto kilka razy dziennie sprawdzać jakąś stronę internetową. Przez 4 lata taki "atak" jak kiedyś nie nastąpił, radzę sobie też bez silniejszych leków - jedynie na pregabalinie, nie muszę brać benzodiazepin. Wtedy - bez nich pewnie bym się zabiła - natężenie było takie, że nie mogłam jeść, spać, funkcjonować - wymiotowałam po każdym posiłku, miałam silne stany lękowe.
U mnie się wczoraj skończyło na 13 sznytach na ręce. Trochę alkoholu (w sumie minimalna dawka 2 kieliszki) i ucieczka w sen. Rano się czułem fatalnie więc zadzwoniłem do psychologa, rozmowa znacznie mnie uspokoiła.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że tego cierpienia prawie nikt nie widzi, nie dostrzega...
solus contra omnes
Re: Przyczyna zgłoszenia się do lekarza lub terapeuty
.
Ostatnio zmieniony pt lip 31, 2020 11:30 pm przez i.j, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Przyczyna zgłoszenia się do lekarza lub terapeuty
Ja pierwszy raz w życiu dokonałem samookaleczenia a mam prawie 40 lat.
Zawsze miałem dużą odporność na ból fizyczny. Chyba natura tak to wyrównała, że brak odporności na ból psychiczny niweluje odpornością na ten rodzaj bólu.
Ciachałem nożem i zdawało mi się, że wcale się nie tnę, bo ani krwi nie było, ani bólu, dopiero po chwili się pojawiła krew.
Teraz czuję się trochę lepiej. Udało mi się też dodzwonić dziś do psychiatry, powiedziałem mu wszystko, podniósł mi dawkę leków i przepisał jakieś inne, które mam/mogę łykać doraźnie jak wróci kryzys.
Zawsze miałem dużą odporność na ból fizyczny. Chyba natura tak to wyrównała, że brak odporności na ból psychiczny niweluje odpornością na ten rodzaj bólu.
Ciachałem nożem i zdawało mi się, że wcale się nie tnę, bo ani krwi nie było, ani bólu, dopiero po chwili się pojawiła krew.
Teraz czuję się trochę lepiej. Udało mi się też dodzwonić dziś do psychiatry, powiedziałem mu wszystko, podniósł mi dawkę leków i przepisał jakieś inne, które mam/mogę łykać doraźnie jak wróci kryzys.
solus contra omnes
-
- Posty: 203
- Rejestracja: śr gru 11, 2019 9:20 am
Re: Przyczyna zgłoszenia się do lekarza lub terapeuty
Przyjaciel "spuścił" mi psychiczne lanie. W końcu zapisałam się, bo miałam dość okresowego rujnowania sobie życia. Albo to, albo samobójstwo. Później dzienny, podczas którego pierwszy raz się pocięłam. Żeby coś poczuć. W swoim życiu zdarzyło mi się to dwa razy. Porównuję to do narkotyku, cały czas kusi, mimo, że było to dawno.
Re: Przyczyna zgłoszenia się do lekarza lub terapeuty
Aż takich skłonności do autoagresji nie miałem, ale jak się nad tym przez chwilę zastanowię, to chyba mam dużo pasywnej autoagresji.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 12 gości