https://www.youtube.com/watch?v=tiC-8suDDaI
Poniżej moje myśli zainspirowane tym filmikiem.
Myślę, że nie jest to nawet zbyt przerysowane. Sytuacje, w których ktoś przez wiele lat bierze multum różnych leków psychiatrycznych i nie widać efektów zdarza się dosyć często, o czym świadczą liczne wpisy na forach internetowych. Metoda na chybił-trafił świadczy o uporczywym braku podstaw naukowych.
Notorycznie wmawia się ludziom, że są chorzy, mimo, że ich stan psychiczny jest zindukowany problemami z otoczeniem, dochodzi u nich do załamania pod wpłwem stresu, traumy lub naporu zmartwień, które doświadczyli. Prawdopodobnie szczególnie częste w psychiatrii dziecięcych i ludzi młodych, gdy dziecko nie ma zdrowych relacji w domu. Dochodzi wtedy do samo-stygmatyzacji pacjenta, przeniesienia przyczyn problemu na pacjenta, który czuje się źródłem swoich problemów, gdyż jest zepsuty bo mu się "biochemia w mózgu uszkodziła". I ukrycia prawdziwej przyczyny problemów psychicznych, np. zachowań narcystycznego rodzica, traum z przeszłosci wywołujących napięcie, nieadekwatnych do sytuacji skryptów myślenia.
Psychiatra stawia sobie jako cel leczenia naprawę rzekomo zaburzonej biochemii w mózgu, co sprowadza się do neurofarmakologicznej interwencji mającej wymusić doraźną zmianę stanów emocjonalnych i zachowań pacjenta, uznawanych za patologiczne. Które często są jednak objawami naturalnych mechanizmów psychicznych będących reakcjami mózgu na przeładowanie bodźcami stresogennymi ( obecnymi lub minionymi). W wielu przypadkach jest to więc de facto leczenie objawowe, maskujące się jako leczenie przyczyny.
Nie zawsze zresztą w interesie pacjenta. Czasem postawienie pacjenta na lekach, w celu stłumienia ekspresji jego autonomicznych zachowań może być w interesie: społeczeństwa, żeby nie sprawiał problemów; narcystycznego rodzica, który próbuje przerzucić odpowiedzialność za problemy na dziecko i wplątać go w pętlę nieustannego "leczenia go"; leniwego ordynatora szpitala psychiatrycznego, który chce mieć święty spokój, a może lepsze wyniki w statystykach dokumentacji szpitalnej, więc nadużywa środków sedacyjnych, bo pacjent zwarzywiony jest bezproblemowy. Wszystkie opisane wyżej przypadki są formą przemocy neurologicznej, próbą kontroli myśli i zachowań, sięgającą głęboko do wnętrza człowieka.
Poza tym filmik tłumaczy, dlaczego wizyta u psychiatry potrafi trwać 5-15 minut.
Kategoria: Antypsychiatria
Kategoria: Antypsychiatria
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."
-
- Posty: 1257
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Kategoria: Antypsychiatria
Wydaj mi się że jest trochę inaczej niż to widzisz. Dawniej psychiatria zajmowała się leczeniem tych poważnie chorych którzy zagrażali sobie i innym, doprowadzali do szkód (schizofrenia, choroba afektywna dwubiegunowa).
Obecnie zrobiono z psychiatrii przemysł. Często leczy się po prostu smutek, żałobę, doświadczenie życia.
Coś co ludzi przeżywali przez wieki radząc z tym sobie na rożne sposoby (religia, wsparcie otoczenia)
A ludzie chcą być wolni i mieć prawo do robienia największych nawet głupot.
Kilka razy kogoś z dalszej i bliższej rodziny upomniałem w kwestii traktowania dzieci.
Spotkałem się z agresywna odpowiedzią żeby się "nie wpierdalać" bo to ich dzieci ich życie i zrobią co chcą.
Tak wiec później łyka się leki żeby zwiększyć odporność na stres którego źródeł w fizycznym świecie nie da się wyeliminować.
Obecnie zrobiono z psychiatrii przemysł. Często leczy się po prostu smutek, żałobę, doświadczenie życia.
Coś co ludzi przeżywali przez wieki radząc z tym sobie na rożne sposoby (religia, wsparcie otoczenia)
Raczej to jak doping. Masz słabe mięśnie bierzesz suplementy (dalej sterydy). Masz słabą psychikę bierz leki.Gbur pisze: ↑pn sie 28, 2023 1:49 amNotorycznie wmawia się ludziom, że są chorzy, mimo, że ich stan psychiczny jest zindukowany problemami z otoczeniem, dochodzi u nich do załamania pod wpłwem stresu, traumy lub naporu zmartwień, które doświadczyli. Prawdopodobnie szczególnie częste w psychiatrii dziecięcych i ludzi młodych, gdy dziecko nie ma zdrowych relacji w domu
Tylko że tych realnych mających negatywny wpływ problemów nie da się rozwiązać inaczej niż wprowadzając państwo totalitarne kontrolujące każdy aspekt życia i wyłapujące każda patologie.Gbur pisze: ↑pn sie 28, 2023 1:49 amPrawdopodobnie szczególnie częste w psychiatrii dziecięcych i ludzi młodych, gdy dziecko nie ma zdrowych relacji w domu. Dochodzi wtedy do samo-stygmatyzacji pacjenta, przeniesienia przyczyn problemu na pacjenta, który czuje się źródłem swoich problemów, gdyż jest zepsuty bo mu się "biochemia w mózgu uszkodziła". I ukrycia prawdziwej przyczyny problemów psychicznych, np. zachowań narcystycznego rodzica, traum z przeszłosci wywołujących napięcie, nieadekwatnych do sytuacji skryptów myślenia.
A ludzie chcą być wolni i mieć prawo do robienia największych nawet głupot.
Kilka razy kogoś z dalszej i bliższej rodziny upomniałem w kwestii traktowania dzieci.
Spotkałem się z agresywna odpowiedzią żeby się "nie wpierdalać" bo to ich dzieci ich życie i zrobią co chcą.
Tak wiec później łyka się leki żeby zwiększyć odporność na stres którego źródeł w fizycznym świecie nie da się wyeliminować.
Dokładnie bo przyczyn nie da się usunąć.
Re: Kategoria: Antypsychiatria
Myślę, że niepotrzebnie prowadzisz prostą linię ze stanu faktycznego (ludzki mózg jest słabo poznany, psychiatria nie jest wystarczająco rozwinięta, obecne leki często działają częściowo, lub wymagają testowego dopasowywania, wciąż nie wie się, co robić z depresją lekooporną), do stanu (przepraszam za wyrażenie), nieco "foliarskiego", że cała psychiatria jest szkodliwa, jako nauka i podejście. To, że z leczenia zrobiono biznes, nie jest winą psychiatrii, lecz kapitalizmu. A to, że wciąż wielu pacjentom nie udaje się pomóc, oznacza natomiast, że sporo odkryć naukowych jeszcze przed nami. Natomiast to, że w wielu aspektach nie da się wyleczyć przyczyn i pozostaje "maskowanie objawów" (leczenie objawowe), jest częścią każdej innej gałęzi medycyny.
Life is suffering.
Re: Kategoria: Antypsychiatria
Zgadzam się i się nie zgadzam. Zajmowała się tym, ale też ludźmi, którzy mieli jakieś psychiczne inwalidztwo, np. upośledzenie umysłowe, głęboki autyzm, albo wręcz jakieś fizyczne uszkodzenia mózgu (np. na wojnie). Normy tamtejszego społęczeństwa były zupełnie inne niż dzisiaj, choćby to, że amfetamina była kiedyś normalnym środkiem pobudzającym stosowanym przez większość armii. Poza tym przeżywalność dzieci byłą niska, skala inwalidztwa i kalectwo wszelkiego rodzaju ogromna, nikt nie zastanawiał się nad "zdrowiem psychicznym".chudzielec pisze: ↑pn sie 28, 2023 7:52 amWydaj mi się że jest trochę inaczej niż to widzisz. Dawniej psychiatria zajmowała się leczeniem tych poważnie chorych którzy zagrażali sobie i innym, doprowadzali do szkód (schizofrenia, choroba afektywna dwubiegunowa).
Ale zdarzały się też inne przypadki, jak np. Rosemary Kennedy, która co prawda miała problemy intelektualne przez epizod niedotlenienia mózgu gdy się rodziała, ale rodzina poddała ją lobotomi, by nie wystawiła rodziny na wstyd swoim zachowaniem.
Niemniej masz rację, że kiedyś psychiatria generalnie nie leczyła "normalnych ludzi", którzy nie mieli problemu z "harwarem".
Albo inaczej - takie prądy dopiero w niej kiełkowały. Nie interesowałem się nigdy tematem, więc mogę pisać bzdury, ale możliwe, że zaczęło się od psychologów i psychoanalityków - Freuda, Junga, itd. - zaczęło się to, że w ogóle zaczęto zajmować isę takimi rzeczami jak depresja czy zaburzenia osobowości. I to było tylko w krajach wysokorozwiniętych, ze ludzie mogli sobie pozwolić na takie luksusy.
Bardzo trafna uwaga, zgadzam się. Obecne metody leczenia są wręcz nienaturalne z perspektywy dziejó świata. Zamiast przyjaciół, wsparcia otoczenia, społeczeństwa, samotni ludzie chodzą do psychiatry po leki, które mają im sztucznie spowodować zmianę nastroju, na taką jaką powinni uzyskać "naturalnymi środkami".Obecnie zrobiono z psychiatrii przemysł. Często leczy się po prostu smutek, żałobę, doświadczenie życia.
Coś co ludzi przeżywali przez wieki radząc z tym sobie na rożne sposoby (religia, wsparcie otoczenia)
Ale często to jest nieskuteczne.
Inną kwestią, którą poruszyłęś jest patologizacja takich emocji jak smutek i żałoba, które są naturalne.
Z ogromną pychą wyskakuje psychiatra, który myśli, że może "wyleczyć" doświadczenia cierpienia czy śmierci.
Ale są też nurty w psychologii, które mają do tego zdrowsze podejście (np. rozróżnianie cierpienia wywołanego tragedią, od traumy wywołanej złem innych ludzi).
Doping stosuje się w połaczeniu z treningiem. W psychiatrii można stosować doping zamiast treningu. No i kategoria leków neuroleptycznych i sedacyjnych nie do końca da się porównać do dopingu.Raczej to jak doping. Masz słabe mięśnie bierzesz suplementy (dalej sterydy). Masz słabą psychikę bierz leki.
Chyba tu się mylisz, państwa totalitarne akurat mnożą patologie psychiczne.Tylko że tych realnych mających negatywny wpływ problemów nie da się rozwiązać inaczej niż wprowadzając państwo totalitarne kontrolujące każdy aspekt życia i wyłapujące każda patologie.
Myślę, że zrozumiałęś to trochę od odwrotnej strony. Rolą leczenia nie powinno być rozwiązanie "wszystkich mających negatywny wpływ problemów" za pacjenta, czyli zbudowanie mu szklanej wieży. Rolą leczenia powinno być przygotowanie i wspieranie pacjenta w tym, żeby takie problemy rozwiązywał sam i nie załamywał się w porażkach. Wzmacnianie jego psychiki. Tak to widzę.
A czy leki faktycznie tak działają, że podnoszą odpornośc na stres?Tak wiec później łyka się leki żeby zwiększyć odporność na stres którego źródeł w fizycznym świecie nie da się wyeliminować.
Przynajmniej możesz mieć poczucie, że próbowałeśKilka razy kogoś z dalszej i bliższej rodziny upomniałem w kwestii traktowania dzieci.
Spotkałem się z agresywna odpowiedzią żeby się "nie wpierdalać" bo to ich dzieci ich życie i zrobią co chcą.
Pisałeś wczesniej o państwie totalitarnym, moim zdaniem przegiąłeś, ale fakt, że dobrze gdy takie rzeczy są jakoś regulowane z zewnątrz np. poprzez presję otoczenia, kulturę. Ale to może działąć też w obie strony.
Natomiast wydaje mi się, że konkluzja jest taka, że nikt tak naprawdę nie zna odpowiedzi jak żyć, albo jak świat powinien być ułożony. A normy zdrowia psychicznego to nie prawa fizyki. Ani też nie dekalog.
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."
Re: Kategoria: Antypsychiatria
Zgadzam się tak w 80% procentach:
https://www.youtube.com/watch?v=Ps_9-rpNQX4
Bardzo celna krytyka doktryny funkcjonującej w dzisiejszej psychiatrii, ale miejscami przegięta w drugą stronę.
https://www.youtube.com/watch?v=Ps_9-rpNQX4
Bardzo celna krytyka doktryny funkcjonującej w dzisiejszej psychiatrii, ale miejscami przegięta w drugą stronę.
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."
Re: Kategoria: Antypsychiatria
Natrafiłem niedawno na wypowiedź kogoś, kto po lekach antypsychotycznych cierpi na dyskinazy, czyli niekontrolowane ruchy ciała.
Z ciekawości zbadałem temat i natrafiłem na taki artykuł:
Tardive Dyskinesia and Dopamine Oxidation, Cumulative Effects
Z pacjentami psychotycznymi po prostu nikt się nie liczy. Pacjent zwarzywiony to dla innych "święty spokój".
Z ciekawości zbadałem temat i natrafiłem na taki artykuł:
Tardive Dyskinesia and Dopamine Oxidation, Cumulative Effects
OK, czyli leki antypsychotyczne są podawane ludziom już od pewnie ponad 50 lat. Ale nikt nie zadał sobie jeszcze trudu badając jakie mają efekty uboczne na poziomie anatomicznym, strukturalnym, np. tego czy czasem przypadkiem nie rozp*****lają trwale neuroprzekaźników w mózguAbstract
It is likely that tardive dyskinsesia is caused by the oxidation of dopamine in dopaminergic neurons. This oxidation produces oxygen radicals that damage neurons. Damage accumulates until tardive dyskinesia occurs. The use of dopamine D2 receptor inhibitors should be limited to the lowest doses for the shortest duration possible.
Z pacjentami psychotycznymi po prostu nikt się nie liczy. Pacjent zwarzywiony to dla innych "święty spokój".
"Było nie ma - poszło w dym. Tylko popiół został w rękach."
-
- Posty: 1257
- Rejestracja: śr kwie 27, 2016 6:12 pm
Re: Kategoria: Antypsychiatria
Bo chodzi głownie o to żeby był spokój z takimi osobami. Wystarcza ze nie szkodzą innym i nikt się nimi nie przejmuje,
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości