Witam
: pt paź 18, 2019 11:14 am
Nazywam się Ewa, mam 15 lat (wiem, wiem, młoda jestem) i podejrzewam u siebie osobowość schizoidalną. Nie zostało to jeszcze przez żadnego profesjonalistę stwierdzone, ale myślę, że jako osoba skłonna do całodniowej introspekcji jestem w stanie stwierdzić to sama. W skrócie, zaczęło się od tego, że odkryłam, że jestem introwertykiem, później doszło do tego podejrzenie o fobie seksualną, strach przed przywiązaniem, i najmocniejsze z nich wszystkich - strach przed odpowiedzialnością. Oczywiście fobie seksualna nie do końca mi pasowała, bo to nie był strach, ale nie miałam innego wytłumaczenia na ten moment. Wtedy wpadłam na ten test: https://www.idrlabs.com/personality-style/test.php
71% - aspołeczna, 71% - schizoidalna. No i się zaczęło... Brak zainteresowania seksem, brak potrzeby nawiązywania relacji między ludzkich, brak zainteresowania pochwałami i krytyką, preferencja samotnictwa, pochłonięcie introspekcją, brak bliskich związków, niewrażliwość wobec norm społecznych. Wszystko się zgadza. Wtedy zaczęłam dostrzegać, że chyba rzeczywiście jestem emocjonalnie chłodna, nie potrafię pokazywać uczuć. Na drugi dzień byłam tak strasznie pochłonięta tym tematem, w dodatku miałam jakiś naprawdę silny napad uczucia, że świat jest sztuczny, nierealny, czułam się fatalnie, bo nie mogłam zaakceptować faktu, że mam jakieś zaburzenie (nie wiem nawet dlaczego), prawie się poryczałam, więc postanowiłam spotkać się z moją przyjaciółką z dzieciństwa (chyba najbliższa mi osoba, ale nie utrzymuję z nią ciągłego kontaktu, tylko czasami się spotykamy), oczywiście przed spotkaniem pięć razy zastanawiałam się czy jednak nie zrezygnować i nie zachować tego dla siebie. Jednak gdy już doszło do spotkania, to nagle z roztrzęsionej prawie płaczącej dziewczyny zrobiła się zupełnie obojętna osoba bez emocji, a nawet się uśmiechałam. TO BYŁ SZOK. Przyjaciółka oczywiście kompletnie nie miała pojęcia o jakiej sztuczności świata gadam, więc spotkanie szybko się skończyło. Tak więc chłód emocjonalny i niemożliwość wyrażania uczuć - check. Jedyne do czego mam wątpliwości to apatia i nie sposobność rozumienia innych. Mam niesamowitą empatię i bardzo dobrze rozumiem innych, jestem dobra w rozwiązywaniu konfliktów, jedna z moich znajomych nazywa mnie swoim psychologiem, więc nie do końca rozumiem tej cechy bo chyba się do niej nie wpasowuję. Wracając do mnie samej, uczęszczam od tego roku szkolnego na edukacje domową (uczę się w domu, typowy samotnik). Cały dzień praktycznie spędzam przed komputerem, uwielbiam się uczyć ( ale tylko rzeczy które mnie interesują, więc nauka szkolna słabo mi idzie), często robię kilku stronne notatki z czegoś, a później je drukuje. Uwielbiam rysować, rysuję od kąd miałam 2 lata i aktualnie nie rysuję żadnych znaczących rysunków ale planuję w najbliższej przyszłości malować na płótnie jakieś bardziej symboliczne malunki. Kocham muzykę, to jest jedna z najbardziej wartościowych aspektów mojego życia, muzyka jest dla mnie jak narkotyk, ucieczka od rzeczywistości, dlatego bardzo rozważnie dobieram muzykę, aktualnie moimi ulubieńcami są: Tame Impala, MGMT i Queen (w dużym skrócie). Kocham CZUĆ, nie wiem jak to określić, uwielbiam się stymulować emocjonalnie właśnie między innymi muzyką, moje emocje są dla mnie naprawdę prywatne i mam ich dużą paletę i ciągle staram się odkrywać coraz to nowsze uczucia i nie wiem czy ktokolwiek to rozumie, jestem wrażliwa i myślę nawet, że czuję więcej od innych, pod tym względem, że częściej czuję te głębokie i bardziej skomplikowane uczucia które trudno nazwać niż te podstawowe,. I cytując Wikipedię mam ''skłonność do zainteresowań mistycyzmem, duchowością i parapsychologią'', wręcz uwielbiam te tematy, jestem totalnym fanatykiem prawa przyciągania, nauk o wszechświecie, telekinezy i wszystkich zdolności nadprzyrodzonych i ESP. Osobiście zdaje sobie sprawę, że teoretycznie wiara nie ma sensu, ale wierzę w to, że wiara kreuje twoją rzeczywistość więc skoro mam mieć z tego jakieś zyski to czemu nie. Dlatego też wierzę we wszechświat i te wszystkie rzeczy, zamiast w jakąś religię typu chrześcijaństwo, bo uważam, że są ograniczające. Jestem bardzo kreatywną osobą, więc interesuję się wszystkimi twórczymi zajęciami typu malarstwo, fotografia, muzyka, wiersze, pisanie książek, itd. Jeśli chodzi o relacje z innymi, to mieszkam z rodziną, ale jeśli nie pójdę na studia to gdy tylko skończę 18 lat mam zamiar się wyprowadzić, najlepiej do innego kraju. Oprócz rodziny mam jeszcze jedną przyjaciółkę, z którą znam się od dziecka, ale jako, że spotykamy się bardzo rzadko to nawet gdy mówię jej dużo o sobie to nie jest to tak przytłaczające. Utrzymuję jeszcze kontakt z dwoma koleżankami ze starej szkoły, i szczerze mówiąc zrywałam z nimi kontakt już chyba z pięć razy, ale baby są uparte. Podsumowując, nie mam bliskich kontaktów z rodziną, nie mam żadnego przyjaciela, mam jedną bliską znajomą i dwie trochę dalsze. Bardzo rzadko spotykam się ze znajomymi, na miasto wychodzę może max trzy razy w roku. Ogólnie z domu wychodzę tylko po to by iść do lasu ( czy tylko ja kocham kłaść się na ziemi w lesie, patrzeć w niebo i słuchać muzyki ?) lub po to by iść na huśtawkę obok domu ( potrafię przesiedzieć kilka dobrych godzin po prostu huśtając się i słuchając muzyki). Bardzo często doświadczam uczucia sztuczności świata, czasami też dziwnego uczucia, że moje ciało nie ma sensu i że jestem tylko duszą, to chyba przez to, że całe dnie spędzam w swojej głowie, w swoim własnym świecie. Według Wikipedii myślę, że z czterech podtypów zaliczam się do dwóch: wyniosła i zdepersonalizowana. Oprócz tego jestem również kompletnie zdegustowana dzisiejszym społeczeństwem z wielu powodów. W ciągu ostatnich kilku miesięcy usunęłam fb i instagrama, ze względu na sprzedawanie danych przez ich twórcę, a jako osoba, która niesamowicie ceni sobie swoją prywatność nie mogłam na to pozwolić.W swoim wizerunku naprawdę cenię sobie swoją tajemniczość i niedostępność. Nienawidzę gdy ktoś narusza moją prywatność, gdy ktoś próbuje mnie do czegoś zmusić lub szantażować ( nigdy nikomu nie pozwoliłam się zaszantażować, wolę by ten ktoś mi coś odebrał niż żebym musiała być od niego zależna i pod jego kontrolą) i nienawidzę gdy ktoś mówi mi jaka jestem, lub kim jestem lub nie jestem, nie znając mnie. Moja rodzina uważa mnie za niesamodzielną bo mówię im, że nie chce i nie umiem jeździć autobusami, kiedy ja tak naprawdę jeszcze kilka miesięcy temu planowałam ucieczkę do innego kraju gdybym nie dostała się na edukację domową, hehe, witamy kontrowersyjne myślenie. Na ogół jestem nienormalna, ale chyba to w sobie kocham najbardziej, że potrafię być inna niż wszyscy i być z tego naprawdę dumna. Moim marzeniem jest dom na totalnym odludziu otoczony naturą (góry/morze/lasy/jeziora). Nie wiem czy moje zaburzenie jest pochodzenia genetycznego, z tego co wiem to nikt z rodziny nie miał schizofrenii, ale mój brat, tata i dziadek mają prawdopodobnie zespół aspergera (tzn brat na pewno ma), ale nie wiem czy ma to coś do rzeczy z tym zaburzeniem. Jednak osobiście uważam, że to nie jest żadne zaburzenie tylko po prostu osobowość. Myślę, że moja wyrobiła się z czasem na podstawie moich traumatycznych doświadczeń z przeszłości. Przepraszam za tak długi i poplątany opis (zazwyczaj piszę dobrze zbudowane i płynne teksty ale dziś chyba nie mam do tego głowy). Witam jeszcze raz.
71% - aspołeczna, 71% - schizoidalna. No i się zaczęło... Brak zainteresowania seksem, brak potrzeby nawiązywania relacji między ludzkich, brak zainteresowania pochwałami i krytyką, preferencja samotnictwa, pochłonięcie introspekcją, brak bliskich związków, niewrażliwość wobec norm społecznych. Wszystko się zgadza. Wtedy zaczęłam dostrzegać, że chyba rzeczywiście jestem emocjonalnie chłodna, nie potrafię pokazywać uczuć. Na drugi dzień byłam tak strasznie pochłonięta tym tematem, w dodatku miałam jakiś naprawdę silny napad uczucia, że świat jest sztuczny, nierealny, czułam się fatalnie, bo nie mogłam zaakceptować faktu, że mam jakieś zaburzenie (nie wiem nawet dlaczego), prawie się poryczałam, więc postanowiłam spotkać się z moją przyjaciółką z dzieciństwa (chyba najbliższa mi osoba, ale nie utrzymuję z nią ciągłego kontaktu, tylko czasami się spotykamy), oczywiście przed spotkaniem pięć razy zastanawiałam się czy jednak nie zrezygnować i nie zachować tego dla siebie. Jednak gdy już doszło do spotkania, to nagle z roztrzęsionej prawie płaczącej dziewczyny zrobiła się zupełnie obojętna osoba bez emocji, a nawet się uśmiechałam. TO BYŁ SZOK. Przyjaciółka oczywiście kompletnie nie miała pojęcia o jakiej sztuczności świata gadam, więc spotkanie szybko się skończyło. Tak więc chłód emocjonalny i niemożliwość wyrażania uczuć - check. Jedyne do czego mam wątpliwości to apatia i nie sposobność rozumienia innych. Mam niesamowitą empatię i bardzo dobrze rozumiem innych, jestem dobra w rozwiązywaniu konfliktów, jedna z moich znajomych nazywa mnie swoim psychologiem, więc nie do końca rozumiem tej cechy bo chyba się do niej nie wpasowuję. Wracając do mnie samej, uczęszczam od tego roku szkolnego na edukacje domową (uczę się w domu, typowy samotnik). Cały dzień praktycznie spędzam przed komputerem, uwielbiam się uczyć ( ale tylko rzeczy które mnie interesują, więc nauka szkolna słabo mi idzie), często robię kilku stronne notatki z czegoś, a później je drukuje. Uwielbiam rysować, rysuję od kąd miałam 2 lata i aktualnie nie rysuję żadnych znaczących rysunków ale planuję w najbliższej przyszłości malować na płótnie jakieś bardziej symboliczne malunki. Kocham muzykę, to jest jedna z najbardziej wartościowych aspektów mojego życia, muzyka jest dla mnie jak narkotyk, ucieczka od rzeczywistości, dlatego bardzo rozważnie dobieram muzykę, aktualnie moimi ulubieńcami są: Tame Impala, MGMT i Queen (w dużym skrócie). Kocham CZUĆ, nie wiem jak to określić, uwielbiam się stymulować emocjonalnie właśnie między innymi muzyką, moje emocje są dla mnie naprawdę prywatne i mam ich dużą paletę i ciągle staram się odkrywać coraz to nowsze uczucia i nie wiem czy ktokolwiek to rozumie, jestem wrażliwa i myślę nawet, że czuję więcej od innych, pod tym względem, że częściej czuję te głębokie i bardziej skomplikowane uczucia które trudno nazwać niż te podstawowe,. I cytując Wikipedię mam ''skłonność do zainteresowań mistycyzmem, duchowością i parapsychologią'', wręcz uwielbiam te tematy, jestem totalnym fanatykiem prawa przyciągania, nauk o wszechświecie, telekinezy i wszystkich zdolności nadprzyrodzonych i ESP. Osobiście zdaje sobie sprawę, że teoretycznie wiara nie ma sensu, ale wierzę w to, że wiara kreuje twoją rzeczywistość więc skoro mam mieć z tego jakieś zyski to czemu nie. Dlatego też wierzę we wszechświat i te wszystkie rzeczy, zamiast w jakąś religię typu chrześcijaństwo, bo uważam, że są ograniczające. Jestem bardzo kreatywną osobą, więc interesuję się wszystkimi twórczymi zajęciami typu malarstwo, fotografia, muzyka, wiersze, pisanie książek, itd. Jeśli chodzi o relacje z innymi, to mieszkam z rodziną, ale jeśli nie pójdę na studia to gdy tylko skończę 18 lat mam zamiar się wyprowadzić, najlepiej do innego kraju. Oprócz rodziny mam jeszcze jedną przyjaciółkę, z którą znam się od dziecka, ale jako, że spotykamy się bardzo rzadko to nawet gdy mówię jej dużo o sobie to nie jest to tak przytłaczające. Utrzymuję jeszcze kontakt z dwoma koleżankami ze starej szkoły, i szczerze mówiąc zrywałam z nimi kontakt już chyba z pięć razy, ale baby są uparte. Podsumowując, nie mam bliskich kontaktów z rodziną, nie mam żadnego przyjaciela, mam jedną bliską znajomą i dwie trochę dalsze. Bardzo rzadko spotykam się ze znajomymi, na miasto wychodzę może max trzy razy w roku. Ogólnie z domu wychodzę tylko po to by iść do lasu ( czy tylko ja kocham kłaść się na ziemi w lesie, patrzeć w niebo i słuchać muzyki ?) lub po to by iść na huśtawkę obok domu ( potrafię przesiedzieć kilka dobrych godzin po prostu huśtając się i słuchając muzyki). Bardzo często doświadczam uczucia sztuczności świata, czasami też dziwnego uczucia, że moje ciało nie ma sensu i że jestem tylko duszą, to chyba przez to, że całe dnie spędzam w swojej głowie, w swoim własnym świecie. Według Wikipedii myślę, że z czterech podtypów zaliczam się do dwóch: wyniosła i zdepersonalizowana. Oprócz tego jestem również kompletnie zdegustowana dzisiejszym społeczeństwem z wielu powodów. W ciągu ostatnich kilku miesięcy usunęłam fb i instagrama, ze względu na sprzedawanie danych przez ich twórcę, a jako osoba, która niesamowicie ceni sobie swoją prywatność nie mogłam na to pozwolić.W swoim wizerunku naprawdę cenię sobie swoją tajemniczość i niedostępność. Nienawidzę gdy ktoś narusza moją prywatność, gdy ktoś próbuje mnie do czegoś zmusić lub szantażować ( nigdy nikomu nie pozwoliłam się zaszantażować, wolę by ten ktoś mi coś odebrał niż żebym musiała być od niego zależna i pod jego kontrolą) i nienawidzę gdy ktoś mówi mi jaka jestem, lub kim jestem lub nie jestem, nie znając mnie. Moja rodzina uważa mnie za niesamodzielną bo mówię im, że nie chce i nie umiem jeździć autobusami, kiedy ja tak naprawdę jeszcze kilka miesięcy temu planowałam ucieczkę do innego kraju gdybym nie dostała się na edukację domową, hehe, witamy kontrowersyjne myślenie. Na ogół jestem nienormalna, ale chyba to w sobie kocham najbardziej, że potrafię być inna niż wszyscy i być z tego naprawdę dumna. Moim marzeniem jest dom na totalnym odludziu otoczony naturą (góry/morze/lasy/jeziora). Nie wiem czy moje zaburzenie jest pochodzenia genetycznego, z tego co wiem to nikt z rodziny nie miał schizofrenii, ale mój brat, tata i dziadek mają prawdopodobnie zespół aspergera (tzn brat na pewno ma), ale nie wiem czy ma to coś do rzeczy z tym zaburzeniem. Jednak osobiście uważam, że to nie jest żadne zaburzenie tylko po prostu osobowość. Myślę, że moja wyrobiła się z czasem na podstawie moich traumatycznych doświadczeń z przeszłości. Przepraszam za tak długi i poplątany opis (zazwyczaj piszę dobrze zbudowane i płynne teksty ale dziś chyba nie mam do tego głowy). Witam jeszcze raz.